Podolski na trzy
Kantar TNS wreszcie wychodzi na swoje, po dwóch pierwszych kolejkach, gdzie pechowo przegrywał, tym razem Statystycy schodzili z murawy z wysoko uniesionymi głowami.
Kluczem do sukcesu zawodników ze Wspólnej, była świetnie zagrana pierwsza połowa, to właśnie w niej rozstrzygnęły się losy spotkania. Już od pierwszego gwizdka spece od badania opinii publicznej napierali na bramkę przeciwnika. Świetnie, jak zawsze, spisywał się niezastąpiony duet Piotr Podolski i Artur Gontarczyk.
Ta dwójka potrafi rozbić nawet najtwardszy defensywny mur. Lukas Podolski przed tygodniem popisał się pięcioma trafieniami w Pucharze Turcji, Piotr natomiast w tym starciu wpisał się na listę strzelców trzykrotnie. Wisienką na torcie był gol z osiemnastej minuty, gdy Michał Knapik posłał w stronę Piotra długie podanie spod własnej bramki, a ten pomimo nieimponującego wzrostu, wyskoczył najwyżej z wszystkich i skierował piłkę głową do siatki. Artur popisał się aż trzema asystami, dogrywając na centymetry również do Łukasza Kolada i Mateusza Kosmala. W drugiej połowie Statystycy bronili już raczej dobrego rezultatu, niż starali się go powiększyć.
AASA POLSKA pierwszy cios zadała już w dziewiątej minucie, gdy do sieci trafił Dominik Ciula. Od tego momentu Pożyczkodawcom nie sprzyjało szczęście. A to Tymon Zastrzeżyński trafił w słupek, a to Dawid Śliwiński w dobrej sytuacji trafił wprost w bramkarza. Mówiąc najkrócej - masa sytuacji, niewiele efektów. Coś jednak w tej drużynie błysnęło w ostatniej minucie, gdy Tymon świetnie zagrał do Bartłomieja Ciastka, a ten piętką, jak Ronaldo na zeszłorocznym Euro, pokonał Jakuba Rutkowskiego. Ta akcja pokazała, że przy odrobinie szczęścia Granatowi mogą być skuteczni a zarazem efektowni.
Czy to będzie początek zwycięskiej serii Kantar TNS? Ta drużyna ma naprawdę spory potencjał ofensywny, ale musi jeszcze popracować nad defensywą. Jeżeli to się zmieni, spokojnie może się piąć w górę w ligowej tabeli.
Zawodnik meczu: Piotr Podolski [Kantar TNS]
Lider zespołu. Kiedy trzeba to pochwali, albo zruga, a sam zawsze daje z siebie maks.
Damian Ambrochowicz