Lider może być tylko jeden
To jak blisko siebie w tabeli są te drużyny sprawiło, że chyba wszyscy spodziewali się wielkiego widowiska. Jak się jednak okazało pokaz umiejętności zagwarantowali nam tylko jedni. Chociaż przez większość pierwszej połowy mecz wydawał się dość wyrównany to żadna z drużyn nie mogła sobie stworzyć wystarczająco dobrych okazji strzeleckich. Gra była dość nużąca, a sytuacji bramkowych było niezmiernie mało. Jedyny gol w tej części spotkania zapewnił nam Alek Eibl wykorzystując idealne podanie Tomasza Sarnowskiego.
Druga połowa to już jednak inna historia. AVON nareszcie zaczął się rozkręcać i kreował sobie coraz więcej okazji. W tej części jednak też strzelenie otworzył nam wcześniej wspomniany zawodnik. Alek Eibl faulowany sam spróbował swoich sił z rzutu wolnego i wyraźnie się to opłaciło, gdyż tablica już pokazywała 2:0 i dawała komfort. Popchnięte do działania Różowe Pantery kilkanaście sekund później znów były pod polem karnym WIELKIEJ WOLI i tym razem za sprawą Pawła Skoniecznego znów mogły się cieszyć z gola. Potem już z każdą chwilą wynik zmieniał się coraz bardziej na korzyść lidera. Zieloni nie mogli znaleźć swojego miejsca w polu karnym, a kiedy już to zrobili to zaliczyli samobója, gdy piłka obiła się o nogi Bartka Osińskiego.
Plusy:
- AVON po raz kolejny pokazuje dlaczego znajduje się na pierwszym miejscu w tabeli i jak dużo ma jakości i talentu w swojej drużynie
- Spotkanie przez prawie całą pierwszą połowę było otwarte, co sprawiło, że obie drużyny równo szły po zwycięstwo i zachowanie swoich miejsc na podium
Minusy:
- WIELKA WOLA zapewniła nam niestety wielkie rozczarowanie dając się zamknąć na własnej połowie oraz bardzo mała ilością strzałów
Zawodnik meczu: Alek Eibl [AVON]
Właściwie to chyba dzięki niemu zobaczyliśmy jakiekolwiek gole, bo przed otwarciem wyniku w pierwszej połowie się na nie nie zapowiadało. Jego pierwsze dwa gole dały drużynie duży komfort i pociągnęły ją do dalszego strzelania.