Green Data jak Tommy Lee Jones w Ściganym
Spektakularny powrót w świetnym stylu do ELIT VI Ligi! Po dłuższej nieobecności Green Data przypomniała o sobie w meczu z Aasa Polska.
Na początku wydawało się, że Niszczyciele zrobili sobie zbyt długą przerwę od kopania piłki, bo po pierwszych 10 minutach przegrywała już 3:0! Archiwiści kompletnie nie potrafili się odnaleźć na boisku, co chwila tracili piłkę. Honorową bramkę zdobył Wojtek Cianciara w 11. minucie. Chwilę później prawie przechytrzył Piotra Witkowskiego, jednak jego lob okazał się być nieco zbyt mało precyzyjny. Wszystkie te niepowodzenia odeszły w niepamięć wraz z początkiem drugiej połowy, na murawę wszedł wtedy zupełnie inny zespół. W partii napojów przeznaczonej dla Archiwistów chyba przypadkowo został dodany eliksir skuteczności, bo zaledwie siedem minut zajęło im odrobienie 3trzech goli. Grzegorz Pudło i Jakub Wolski wrzucili wyższy bieg i świetnie radzili sobie w roli zimnego egzekutora i playmakera. Bankierzy w ciężkim szoku - bardzo przytłoczyło ich kompletne roztopienie przewagi, co bezlitośnie wykorzystali Archiwiści i wbili jeszcze dwie bramki.
Aasa Polska ruszyła z kopyta i na początku genialnie sobie radziła. Już w 2. minucie sędzia podyktował rzut rożny, do którego podszedł Daniel Tymoszuk. Precyzyjne dośrodkowanie do Pawła Kranza, główka i wynik został otwarty. Paweł był bardzo głodny bramek i już dwie minuty później wykorzystał niepewny chwyt bramkarza Archiwistów, strzelając kolejnego gola. W pierwszej połowie na listę strzelców dopisał się również Maciej Cholewa, a dzięki bramce w 16. minucie Paweł Kranz zapewnił sobie hat-tricka. Pewne, trzy bramkowe prowadzenie zwiastowało łatwe trzy punkty na przyjemne rozpoczęcie sezonu, jednak piłkarzy zaskoczyła rewelacyjna forma Niszczycieli w drugiej połowie jak i towarzysząca jej mżawka. Szybka murawa ewidentnie nie była na rękę Gotówkowcom - podczas ostatnich 20 minut zdobyli zaledwie jednego golu i ulegli w tym ciekawym meczu.
Plusy:
- Skuteczność Aasa Polska w pierwszej połowie: w polu karnym brylował Paweł Kranz i wszystko wyglądało na to, że w drugiej części spotkania strzeli co najmniej drugie tyle goli
- Przebudzenie Green Data: nie wiadomo, co stało się z Archiwistami podczas przerwy, ale to był comeback, który śmiało można porównywać z wyczynami Liverpoolu w Stambule.
Minusy:
- Dezorientacja Bankierów w drugiej połowie: byli tak zaskoczeni utratą przewagi, że kompletnie siadła ich skuteczność
- Dyskusje z sędzią: było pare sytuacji, gdzie zawodnicy zamiast grać skupiali się na przepychankach słownych z arbitrem - zupełnie niepotrzebnie
Zawodnik meczu: Jakub Wolski [Green Data]
Kreator gry w drugiej połowie, stworzył mnóstwo sytuacji wykańczanych przez Grzegorza Pudło, poza tym sam zdobył 2 bramki.