SAMSUNG pnie się w górę
Jeżeli przed dzisiejszym spotkaniem piłkarze ekipy SAMSUNG chcieli myśleć o walce o zwycięstwo w rozgrywkach ELIT IV Ligi, to nieposiadająca jeszcze żadnego zwycięstwa ekipa LUXMED nie mogła stanowić dla nich żadnego problemu. Lekarze nie mieli zamiaru jednak oddawać zwycięstwa przed wyjściem na murawę.
Najlepszym tego dowodem jest fakt że już w trzeciej minucie to Medycy nieoczekiwanie objęli prowadzenie po bramce Jakuba Sochy. Telewizory wyprowadziły szybki cios wyrównujący po bramce Mateusza Karwowskiego, jednak nie zgasiło to zapału Białych. Dwoma szybkimi bramkami autorstwa Marka Soleckiego udokumentowano przewagę w pierwszych dziesięciu minutach, i to SAMSUNG musiał atakować, ich rywale natomiast spokojnie przeszli do obrony. Nieustający napór zadziałał jednak dość szybko i przed przerwą dzięki bramkom Mateusza Karwowskiego i Sebastiana Rutki udało się doprowadzić do wyrównania
Te dwie bramki musiały podziałać motywująco na faworyta dzisiejszego meczu, który co prawda chwilę po przerwie stracił bramkę na 4:3 autorstwa Marka Soleckiego (no bo kogo innego), ale od tego momentu w ofensywie istniał tylko SAMSUNG. Mateusz Karwowski z napastnika przeisotczył się w magicznie grającego rozrgywającego i zaliczył dwie asysty przy bramkach Arka Dąbka i Adriana Szyndeli, dodatkowo cały zespół doskonale grał pressingiem i wciskał powoli kolejne bramki podmęczonemu rywalowi. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 7:4, co jest sprawiedliwym rezultatem patrząc na przebieg gry
Plusy:
- spokój ducha w ekipie SAMSUNG - Przy wyniku 3:1 nie podpalali się, tylko chłodno przeszli do ataków. To samo gdy od razu po przerwie, gdy stracili bramkę. Ten olimpijski spokój zapewnił im dziś zwycięstwo
- Marek Solecki w ekipie LUXMED - W pierwszej połowie bezbłędny egzekutor Medyków. W drugiej nie za bardzo miał okazję się pokazać
Minusy:
- zgaszeni Medycy - Gdy SAMSUNG przeszedł do szarży, LUXMED zupełnie tracił wątek i plan na grę. Dopiero gdy rywale podnosili gardę, Biali przechodzili do wyprowadzenia ciosów
Zawodnik meczu: Mateusz Karwowski [SAMSUNG]
W pierwszej połowie snajper w stylu Krzysztofa Piątka, w drugiej rozgrywający niczym Adres Iniesta. Występ kompletny, na nim SAMSUNG może zawsze polegać.