Zwycięzców brak, rannych dwóch
Pojedynek ING z AUTO MOTO Team miał dać którejś z ekip pierwsze zwycięstwo w obecnych rozgrywkach. Jako pierwsi do tego celu zbliżyli się Bankowcy.
Krzysztof Michałowski dograł do Daniela Adamczuka, a ten świetnym strzałem w okienko pokonał Artura Lenarcika. Motorowcy nie czekali zbyt długo z odpowiedzią. Szybko wyrównał Grzegorz Opieka. Po chwili Grzegorz Moczulski przy dobitce kapitalnie oszukał golkipera rywali i wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Pierwszą połowę na swoją szalę przechylili jednak gracze z Placu Unii Lubelskiej. Stało się tak za sprawą goli Krzysztofa Michałowskiego i Leszka Czarkowskiego.
Druga część meczu nie rozpoczęła się jeszcze na dobre, a po raz kolejny nastąpił zwrot sytuacji. Grający znakomite zawody Grzegorz Moczulski w siedem minut strzelił trzy gole (w tym jednego z rzutu karnego). Wówczas wydawało się, że już nic AUTO MOTO Team nie odbierze pierwszej wygranej. Jednak zawodnicy Lwów wydobyli z siebie ostatnie pokłady energii i przypuścili szturmowe ataki. Te zamieniły się na dwa trafienia Jesusa Iribasa Cabrery. Drugie padło w ostatniej minucie spotkania! Taki rezultat oznacza, że obie drużyny mają na swoim koncie odpowiednio jeden i dwa punkty.
Plusy:
- jak na porę i warunki atmosferyczne bardzo ciekawe widowisko
- zwroty akcji, gole, dramaturgia - to lubią wszyscy
- fantastyczna współpraca pomiędzy Krzysztofem Michałowskim i Danielem Adamczukiem
Minusy:
- obie drużyny wciąż bez triumfu na koncie
Zawodnik meczu: Grzegorz Moczulski [AUTO MOTO Team]
Nie wiadomo po raz już który gracz z "dychą" na plecach udowodnił, że ma instynkt strzelecki. Bramki, które strzelał z pewnością nie byłyby dziełem każdego napastnika. Grzegorz ma to coś, że wie jak zachować się po bramką rywali. Świetny występ z czterema golami.