Thriller na otwarcie
Sezon Jesień 2015 zaczął się jak dobry maraton filmowy od porządnego thrillera, który trzymał w napięciu do ostatniej minuty. Lepszej inauguracji nie mogliśmy sobie wymarzyć.
Nasi pomarańczowi specjaliści z branży samochodowej postanowili szybko zdobyć przewagę nad przeciwnikiem. LEASEPLAN błyskawicznie objął prowadzenie i rozpoczął regularny ostrzał bramki Grzegorza Hynka. Telewizyjni nie pozostawali dłużni, ale w pierwszej połowie jedynie raz udało im się pokonać Marcina Matujewicza. Trzeba przyznać, że tak Marcin, jak i jego vis-à-vis, świetnie się spisywali w tym meczu. Widać, że wakacje spędzili nie tylko na plaży, ale także między słupkami. Druga połowa miała być przypieczętowaniem przewagi Oranje, lecz stało się coś zupełnie innego.
Co prawda Grzegorz Rozłucki, powiększył przewagę swojej drużyny do trzech goli, ale to zamiast dać impuls do ataku, uśpiło jego zespół. VIACOM zwietrzył swoją okazję i ruszył niczym lew na zmęczoną zebrę. Popis dał, fenomenalny tego wieczora, Michał Rajkowski, nagle z 4:1, zrobiło się 4:4. Telewizyjni poczuli wiatr w skrzydłach i na minutę przed końcem Karol Król, pokonał Matujewicza dając niespodziewane prowadzenie. Sekundy mijały wyjątkowo szybko, rozpoczęła się seria rozpaczliwych wrzutek. Bramkarz Pomarańczowych dośrodkowuje spod swojej bramki, piłka jednak, zamiast na głowę któregoś z kolegów, wpada do siatki Hynka na dokładnie 2 sekundy przed końcem!
Alfred Hitchcock nie wymyśliłby lepszego suspensu, niż nasze drużyny. Od dawna jednak wiadomo, że boisko kreśli wspanialsze scenariusze niż kinowe ekrany.
Zawodnik meczu: Mateusz Matujewicz
Bezapelacyjnie bohater tego spotkania. Cudowne interwencje i wyjątkowa bramka dająca remis. I co teraz panie Neuer?
Damian Ambrochowicz