Bohater ostatniej akcji
Przegrana po golu straconym w ostatniej minucie zawsze boli. Ale przegrać wygrany już niemal mecz w ciągu ostatnich dwóch minut to już dramat. Na własnej skórze przekonali się o tym zawodnicy Toyota Material Handling.
Przed meczem trudno było wskazać jednoznacznie faworyta poniedziałkowej potyczki, oba zespoły wygrały swoje poprzednie spotkania i były sąsiadami w tabeli, łączy je nawet kolor koszulek. To jednak dla Toyoty spotkanie zaczęło się w wymarzony sposób. Już po kilkudziesięciu sekundach od pierwszego gwizdka sędziego dośrodkowanie z rzutu rożnego na gola zamienił Mariusz Krzciuk. Na odpowiedź TNS Polska musieliśmy czekać dosyć długo. Zanim w 14. minucie pierwszy groźniejszy strzał rywali musiał zatrzymać Arkadiusz Warpechowski oglądaliśmy głównie twardą walkę w środku pola i nieudane próby z dystansu. Był to typowy mecz „dla koneserów”. Bramką zapachniało dopiero wtedy, gdy tuż przed końcem pierwszej połowy ostry „centrostrzał” Piotra Podolskiego zatrzymał się dopiero na poprzeczce. Do przerwy Toyota MH prowadziła 1:0.
Druga połowa na szczęście przyniosła więcej emocji. Sześć minut po wznowieniu gry rzut rożny egzekwowała ekipa TNS Polska. Małe zamieszanie w polu karnym i do wyrównania doprowadza Karol Kaczorowski. Niewiele wtedy jeszcze wskazywało na to, że zostanie bohaterem spotkania, gdyż pomimo straty gola inicjatywa należała do zespołu Toyoty. Udokumentował to w 33. minucie Waldemar Fabijański, a kolejne akcje zaczepne jego drużyny wskazywały, który z zespołów broniących białych barw ma większe szanse na poprawienie poweekendowego, poniedziałkowego humoru zwycięstwem w rozgrywkach ELIT SPORT. Znakomitą okazję zmarnował jednak Tomasz Łachnik, a te, jak powszechnie wiadomo, lubią się mścić… Głośny okrzyk triumfu wydarł się z piersi zawodników TNS Polska, gdy na dwie minuty przed końcem technicznym strzałem do bramki przeciwnika, trochę niespodziewanie, trafił ponownie Kaczorowski. Prawdziwa burza braw wybuchła w momencie, gdy ten sam zawodnik dostał kilkadziesiąt sekund później piłkę w polu karnym rywali od Macieja Szpila, zgrabnie odwrócił się i mocnym uderzeniem nie dał bramkarzowi szans. Zupełnie niespodziewanie piłkarze Toyoty, mający, jak się wydawało, wszystko pod kontrolą, w kilka chwil przemierzyli drogę z nieba do piekła, a w ciągu 15 sekund, których brakowało do końcowego gwizdka wyrównania już nie znaleźli.
Ostatecznie TNS Polska wygrało 3:2 i dzięki temu zwycięstwu przeskoczyło w tabeli swoich poniedziałkowych rywali.
Zawodnik meczu: Karol Kaczorowski [TNS Polska]
Wybór mógł być tylko jeden. Zdobył trzy bramki, w tym tę najważniejszą i najcenniejszą - na wagę trzech punktów i awansu na podium ELIT V Ligi.
Piotr Nowicki