Jak w Ekstraklasie...
AON i STANLEY B&D pomimo deszczu zagwarantowały świetne widowisko. Chociaż to zawodnicy Narzędziowców zdobyli 3 bramki, to 3 punkty powędrowały do AON.
Mecz zaczął się od szybkiego objęcia prowadzenia przez AON po bramce Dawida Bojanowskiego, jednak to nie podcięło skrzydeł ich przeciwnikom. Obie drużyny zaserwowały nam kilkanaście ładnych akcji, w większości po długich podaniach z pominięciem środka boiska. Gdy piłka latała, to czekający na nią zawodnicy toczyli wręcz małe wojenki o nią. Gra bark w bark to za mało by opisać poziom fizyczności spotkania. Tuż przed przerwą zobaczyliśmy jeszcze dwie bramki, obie zdobyte przez zawodników STANLEY B&D, jednak to AON schodził na przerwę prowadząc 2:1.
W dalszej części meczu (podobnie jak przez całe spotkanie) na boisku dzielił i rządził Przemysław Lamparski, notując niezliczoną liczbę przechwytów i wygranych pojedynków. Niczym Frank Lampard za najlepszych czasów, do świetnej gry w defensywie dołożył asystę przy bramce Marcina Jarosińskiego, która dała im prowadzenie 3:1.
Trener Orest Lenczyk po meczu, w którym jego Śląsk strzelił 3 bramki a mimo to przegrał 3:1 z Górnikiem powiedział, że samobóje dobiły jego drużynę. Panowie ze STANLEY B&D pokazali jednak, że ich samobój nie dobił i atakowali. Grzegorz Sikora dołożył drugą bramkę tego wieczoru, jednak rozregulowane celowniki obu drużyn (ogromna liczba pięknych, lecz niecelnych strzałów) sprawiły, że mecz zakończył się wynikiem 3:2 dla AON.
Zawodnik meczu: Przemysław Lamparski[AON]
Nie tylko z nazwiska podobny do legendy Chelsea. Tytan obrony, wsadził by głowę tam, gdzie inni bali by się wstawić nogę. Kapitalne spotkanie, którego wisienką na torcie była asysta.
