AON - STANLEY B&D 4:8 (1:3)
FINAŁ o miejsce V
Najlepszą obroną jest dobra obrona
Choć AON zaczął bardzo dobrze, bo od trafienia w poprzeczkę, to ich defensywa już w następnej akcji została skarcona, gdyż praktycznie niepilnowany Alberto Santiago rozpoczął strzelanie. Rozpoczął, ponieważ kolejne dwie akcje także zakończyły się bramkami, jednak tym razem strzelcem był Marcin Bochniak. Obrona AON właściwie nie istniała, więc musieli się oni zmobilizować w ataku. I trzeba przyznać, że chociaż w pierwszej połowie zdobyli tylko 1 bramkę, to byli stroną bardzo aktywną, by nie powiedzieć, że dominującą. Był to jednak jeden z tych dni, gdy praktycznie nic im nie wchodziło: wspomniana wcześniej poprzeczka, następnie słupek i na końcu zmarnowana 100% sytuacja. Oczywiście sytuacji nie ułatwiał strzegący bramki STANLEY B&D David Evans.
Druga połowa zaczęła się od wymiany ciosów, a mecz w tym momencie można było podsumować jako pojedynek strzelecki Dawida Bojanowskiego i Marcina Bochniaka. Jednak, gdy na 7 minut przed końcem zrobiło się już tylko 5:3, a AON zaczął dominować, wydawało się, że końcówka będzie bardzo emocjonująca. Jednak co z tego, skoro parę sekund po zmniejszeniu strat zostali oni całkowicie rozmontowani przez duet Jacek Białas i Marcin Bochniak. W minutę dwukrotnie przeprowadzili dwie niesamowicie szybkie kontry, które przypieczętowały zwycięstwo STANLEY B&D.
Zawodnicy w czerwonych koszulkach próbowali jeszcze odpowiedzieć, jednak albo cuda w bramce wyprawiał David Evans, albo po prostu mieli niesamowitego pecha. Słaba gra AON w obronie i dobra, choć nieskuteczna w ataku, kontra zabójczo skuteczny Marcin Bochniak nie wystarczyły, by wywalczyć miejsce V. Ostatecznie zdobyli je STANLEY B&D, którzy z 8. miejsca po sezonie zasadniczym wskoczyli ostatecznie na najwyższe możliwe, zdobywając puchar “pocieszenia”!
Zawodnik meczu: Marcin Bochniak [STANLEY B&D]
Ciężko pracował w środku pola, by przejmować piłki od rywali. Nie do zatrzymania w tym meczu: podwoił swój wcześniejszy dorobek bramkowy z całego sezonu!