As Kier w bramce = zwycięstwo!
Drodzy państwo, cóż to było za spotkanie! Obie drużyny wyszły na plac gry naładowane jak łódka płynąca w kierunku Lampeduzy! Już w jednej z pierwszych akcji Jakub Gronowski niczym wygłodniała bestia zaatakował w środku pola Mateusza Jakubca, ten postanowił bez dyskusji oddać mu piłkę, ale strzał Kuby świetnie obronił strzegący bramki "Pomarańczowych Lwów" Bartek Kier. Już po chwili kapitalnie odpowiedzieli pomarańczowi – szybka akcja, Sulisz do Rajcy, strzał Dominika w długi róg bramki dużym paluchem u stopy na rzut rożny paruje Filip Paczkowski.
Obaj bramkarze od samego początku fruwali między słupkami! W kolejnej akcji Tomek Komor popisuje się strzałem niemal identycznym jak Kasper Hamalainen w meczu z Termaliką jednak piłka tym razem kończy swój lot na słupku! Gdyby to wpadło Tomek mógłby spokojnie zastąpić Fina w zespole Wojskowych. Od samego początku na boisku działo się bardzo dużo, grano oko za oko, ząb za ząb, cios za cios! Mecz był bardzo dynamiczny, aktywny w zespole Lionbridge był Kamil Sulisz, raz po raz stwarzający okazje sobie i kolegom. Nie zabrakło też „Futbolowych jaj” - w 13. minucie Kamil Prokurat stojąc na własnej połowie z całej siły wybił piłkę przed siebie, ta dostała poślizgu na mokrej nawierzchni i kompletnie zmyliła Filipa Paczkowskiego wpadając do bramki! Sam Filip przyznał później, że nigdy nie zdarzyło mu się wpuścić takiego farfocla. Lwy chciały pójść za ciosem, ale w kolejnych dwóch minutach Filip z nawiązką zrehabilitował się za puszoną bramkę, w sobie tylko wiadomy sposób dwa razy powstrzymując przeciwników!
Drugą połowę lepiej rozpoczęli biało-niebiescy, znowu bliski zdobycia bramki był Komor, ale jego strzał minął bramkę Kiera. W 24. minucie obronę GE EDC rozmontowali Sulisz do spółki z Rajcą i Dominik podwyższył wynik na 2:0. W kolejnych minutach Lotnicy próbowali sforsować obronę "Pomarańczowych", ale za każdym razem walili głową w mur, który nazywał się Bartek Kier. W dodatku kolejną bramkę dla Lionbridge dołożył Sulisz i stało się jasne, że trzy punkty powędrują na konto jego ekipy. W 36. minucie honorową bramkę dla walczących do końca biało-niebieskich zdobył...Filip Paczkowski!
Piłka trafiła po rzucie rożnym dla jego drużyny do Filipa, który stał na połowie boiska, spokojnie ją opanował, minął dwóch obrońców i atomowym strzałem dokonał niemożliwego, bo niemożliwe wydawało się pokonanie Kiera dzisiejszego wieczoru! Okazało się, że "Biało-niebiescy" mają asa pik w rękawie, szkoda, że zdecydowali się tak późno na jego wyciągnięcie... W końcówce pomarańczowi jeszcze raz zabawili się w polu karnym przeciwnika w efekcie czego bramkę zdobył Jacek Tatar przypieczętowując zwycięstwo Lionbridge. Obu drużynom należą się jednak podziękowania za wspaniałe widowisko, jakie zafundowały tego wieczoru wszystkim zgromadzony na Międzyparkowej 4! Dziękujemy!
Zawodnik meczu: Bartek Kier [Lionbridge]
Kapitalny refleks, świetne interwencje zarówno na linii jak i na przedpolu, pewny chwyt i dobra gra nogami. Kompletny występ bramkarz Lionbridge, jedyne czego może żałować to tego, że nie udało się zachować czystego konta.