Znowu na remis
Z pozoru powinno być to starcie jednostronne. TOYOTA MH, którzy do tej pory nie przegrali, podejmowali SPIE, a więc ekipę w mocno okrojonym składzie i jedną wygraną oraz remisem na koncie. Jednak dopóki piłka w grze, to wszystko może się zdarzyć!
Początek spotkania zdecydowanie należał do Granatowych. W ofensywie dzielił i rządził Bartosz Pawlak, w defensywie bardzo dobrze spisywał się Mateusz Boczek. Ten pierwszy zmusił bramkarza rywali do kilku interwencji na najwyższym poziomie, jednak to Mateusz wpisał się jako pierwszy na listę strzelców! W 8. minucie dostał świetne podanie na skrzydło od Marcina Hunskopfa i natychmiast uderzył z ostrego kąta. Dość niespodziewanie, cztery minuty później na prowadzeniu były już Czerwone koszule. Dwie pierwsze groźne akcje w ich wykonaniu zakończyły się golami! Oczywiście ich autorem nie mógł być nikt inny niż Piotr Szurgot, a ta druga bramka to przepiękny strzał w samo okienko (z lekką pomocą rykoszetu). SPIE nie poddawało się i jeszcze przed przerwą doszło do wyrównania. Przypadkowo odbita piłka trafiła poprzeczkę, a stojący tuż pod nią Bartosz Pawlak musiał tylko dostawić głowę.
W 25. minucie Krzysztof Gąsiewski idealnie przymierzył z dystansu i piłka od słupka wpadła do bramki, a już minutę później Bartosz Pawlak trafił bezpośrednio z rzutu rożnego! Remis nie utrzymał się zbyt długo, gdyż grająca w przewadze TOYOTA MH (kontuzja Rafała Kłosia i brak zmian), a dokładnie silnym strzałem ponownie Krzysztof. Po tym trafieniu Rafał wrócił na boisko w roli bramkarza i popisał się kilkoma świetnymi interwencjami. A jego koledzy w 38. minucie odpłacili mu się za świetną grę między słupkami i wywalczyli jedne punkt! Marcin Hunskopf znów świetnie wypuścił kolegę, tym razem był to Maciek Czarnecki, który uderzył nie do obrony i sprawił, że TOYOTA MH po raz kolejny w tym sezonie traci punkty!
Zawodnik meczu: Rafał Kłoś [SPIE]
Póki grał w polu, świetnie godził zadania defensywne (kilka dobrych przejęć) i ofensywne (spokojne rozgrywanie akcji). Gdy wydawało się, że z powodu kontuzji nie wróci na boisko, to on stanął między słupkami i niczym wytrawny bramkarz obronił kilka naprawdę groźnych sytuacji.