Walec i buldożer w jednym
Zawodnicy drużyny MITRA z dość dużymi ambicjami przystępowali do nowego sezonu ELIT I Ligi, w pierwszym meczu dość pewnie pokonując ekipę ZPR Media. Nie spodziewali się prawdopodobnie tego, że na drodze do triumfu muszą się zmierzyć z połączeniem walca, monster trucka i czołgu, jakim okazała się drużyna SL Football Team.
Gdy już w pierwszej minucie Biali otrzymali pierwszego gonga autorstwa Bartka Bobrowskiego, dało się wyczuć pewien szok w ich drużynie. SL Football Team grał świetną, bardzo odważną piłkę, bezustannie pressując i przeszkadzając zawodnikom MITRA w rozgrywaniu piłki, samemu wychodząc spod pressingu kilkoma świetnymi podaniami bezpośrednimi. Było na czym zawiesić oko, a praktycznie każdy kontakt z piłką ekipy Granatowych kończył się groźną akcją. W 9. minucie po jednej z takich ucieczek spod pressingu piękną bramkę zdobył Fryderyk Mścisławski, a 60 sekund później, po rzucie rożnym na 3:0 podwyższył Krzysztof Włodarczyk. Łukasz Choiński nie chciał być gorszy pod względem liczbowym od kolegów, gdy w 14. Minucie, po pięknym rajdzie i okiwaniu mniej więcej 12312 zawodników, zdobył kolejnego gola. Dobita samobójem Artura Krakowskigo drużyna MITRA schodząc na przerwę sprawiała wrażenie, że znalazła się w innymi wymiarze, będąc w totalnym osłupieniu wynikiem.
5 bramkek przewagi to było jednak za mało dla SL Football Team, które ruszyło do ataku praktycznie z pierwszym gwizdkiem drugiej połowy. Za dużo jednak było w ich atakach zabawy i rozluźnienia, i przez to nadziali się na kontratak, po którym bramkę zdobył Patryk Paszko. Reakcja Granatowych była jak najbardziej prawidłowa i już chwilę po tym wydarzeniu, podbili swoją przewagę do stanu sprzed przerwy za sprawą Fryderyka Mścisławskiego. Chwilę później wyżej wspomniany wykorzystał rzut karny po faulu Patryka Paszko i MITRA była już w zupełnej rozsypce. Do puli bramkowej w ostatnich dziesięciu minutach dorzucili się jeszcze Krzysztof Włodarczyk i Bartek Bobrowski zwiększając wynik tej demolki. Honorową bramkę na 9:2 zdobył jeszcze Paweł Żwirbla, jednak przekaz tego meczu był jasny: ELIT I Ligo, bój się SL Football Team.
Plusy:
- Cudowna gra w obronie SL Football Team - Gdyby każda drużyna w ELIT Lidze wychodziła spod pressingu i pressowała tak jak oni, prawdopodobnie od przyszłego sezonu w europejskich pucharach zamiast Legii czy Lecha występowaliby oni u boku z MITRA czy WIKTOR. Było na czym zawiesić oko
- Nienasycone ambicje - Mimo wyniku 8:1 w końcówce wygrana ekipa wciąż dążyła do kolejnych bramek. Niesłychane i rzadko spotykane, nawet w profesjonalnej piłce
Minusy:
- MITRA została złamana - Biali schodząc na przerwę z pięcioma bramkami bagażu wyglądali, jakby zobaczyli ducha i w drugiej połowie nie byli nawet blisko nawiązania kontaktu z przeciwnikiem (nawet mimo dwóch strzelonych bramek)
Zawodnik meczu: Karol Kopeć [SL Football Team]
Bramki nie zdobył, ale trzy asysty i doskonała gra podczas rozgrywania piłki sprawiły, że to jego należy najbardziej wyróżnić spośród plejady gwiazd dzisiejszego spotkania.