Plusy:
+ W raz z gwizdkiem arbitra rozpoczynającym zmagania do ataków ruszył zespół Toyoty. Dwukrotnie, kąśliwie uderzał Gąsior, ale zabrakło odrobinę precyzji i szczęścia. Co zabrakło jednym, wykorzystali drudzy. W odpowiedzi długim podaniem wzdłuż linii popisał się Dźwilewski, walkę o pozycję wygrał Calak i pokonał bramkarza Toyoty
+ AVON poczuł w tym momencie krew i przycisnął rywali zamykając ich na swojej połowie. Mądrze od tyłu rozgrywali Dźwilewski i Przeracki, a z przodu na odpowiedni moment czyhali Calak i Alek Eibl. Po jednej z akcji właśnie ten drugi trafił do siatki ustalając wynik do przerwy
+ Przerwa podziałała na Białych bardzo motywująco. Wyszli zdeterminowani i zrobili to, o czym marzyli. W 21. minucie z rzutu wolnego Krzysiek Gąsiewski klasycznie - lewą nogą - trafił w same widły. Dwie minuty potem, Arek Orzeł wykończył kolejną akcję i mieliśmy 2:2. Brawo!
+ Różowi nie spuścili głów w dół, przetrwali ten „szok” i powoli odzyskiwali odpowiedni rytm. O ile w 27. minucie, po strzale Eibla, od straty bramki Toyotę uratowało spojenie, o tyle w 29. minucie 2 błyskawiczne ciosy Eibla i Dźwilewskiego zakończyły mecz
Minusy:
- Drużyna Toyoty MH musi popracować nad dyscyplina i taktyką. W ich szeregach brakuje komunikacji oraz odpowiedzialności w kryciu. W walce z innymi drużynami aż takiego wpływu na wynik może to nie mieć, jednak AVON wykorzystał to bezlitośnie
- W 40. minucie z 11 metrów spudłował Arek Orzeł. Nie wpłynęło to na pewno motywująco na samego zawodnika jak i jego kolegów