#2 Kolejka - Podsumowanie - ZIMA 2021

02/05/2021

ELIT I Liga

MITRA – Mixamator Tur Nieruchomości

W środowy wieczór Mixamator znakomicie wszedł w pojedynek. Dwie bramki Mikołaja Prybińskiego dały Granatowym szybkie prowadzenie. Ze strony MITRY odpowiedział Patryk Paszko, ale to Mix był w pierwszej połowie lepszy. Z przodu oprócz Mikołaja świetnie szykami obronnymi rywali mieszali Karim Ibrahim i Bartosz Nowodworski, zaś w defensywie fantastycznie pracował Viktor Yaremi. Do przerwy Granatowi prowadzili 3:1, a cztery minuty po wznowieniu gry Bartosz Nowodworski trafił na 4:1. Jednak MITRA ani myślała się poddawać. Bramkę na 2:4 zdobył Marcin Borzęcki. Zawodnik, który przyzwyczaił nas do gry w defensywie, tym razem częściej podłączał się do ataku i robił to skutecznie. W kolejnych minutach zobaczyliśmy m.in. precyzyjny strzał z dystansu Krzysztofa Pawlaka, który dał kolejnego gola dla MITRY. Przed ostatnią minutą Mix prowadził jednak 6:4 – hat-tricka skompletował Mikołaj Prybiński. Drugi tydzień z rzędu bramkę dla MITRY w ostatniej minucie zdobył Paweł Staniszewski, ale tym razem był to jedynie gol na 5:6. Mixamator zwyciężył po zaciętych zawodach, rewanżując się tym samym rywalom za porażkę 3:4 z poprzedniego sezonu.

WIKTOR – FC IMPULS

FC IMPULS, który w pierwszej kolejce udanie wszedł w rozgrywki, w drugiej mierzył się z WIKTOREM. Ekipa Adama Białapki obecny cykl także rozpoczęła od wygranej. W środowym pojedynku obu ekip nie brakowało emocji. Jako pierwsze na prowadzenie wyszły „Różowe Pantery” – błąd rywali wykorzystał Vladyslav Budz. Kilka minut później Oleg Lewicki wyrównał z rzutu wolnego, ale po chwili znów trafił Budz. Błędy WIKTORA mnożyły się, z których skwapliwie korzystali rywale. Jednak Niebiescy w 27. minucie po drugiej bramce Olega Lewickiego doprowadzili do remisu 3:3. Kontenerowcy w kolejnych fragmentach znów grali tak, jakby byli rozkojarzeni. Następne proste błędy oznaczały powrót na dwubramkowe prowadzenie FC IMPULS. Bramka WIKTORA z ostatniej minuty nie zmieniła rozstrzygnięcia, to Różowi w hicie kolejki zwyciężyli 5:4. Trzeba przyznać, że drugi tydzień z rzędu imponowali na „zielonej” motoryką.

ELIT II Liga

ACCENTURE – BENEFIT SYSTEMS

Środa w ELIT Lidze rozpoczęła się od fantastycznego widowiska, jakiego dostarczyły ACCENTURE oraz BENEFIT SYSTEMS. Ci pierwsi, jak to często mają w zwyczaju, rozpoczęli od szybko zdobytych dwóch bramek, których autorem był Karol Filipczuk. Na odpowiedź producentów kart MultiSport nie trzeba było długo czekać. Minęło raptem pięć minut, a Marcin Fotyga miał już na swoim koncie dwa gole. Ten sam zawodnik jeszcze przed przerwą mógł pochwalić się hat-trickiem. Nie dało to jednak Niebieskim prowadzenia po 20 minutach, gdyż sytuacji sam na sam nie zmarnował Jakub Prus. Druga część gry obfitowała w jeszcze większe emocje. Co jedni trafiali, to drudzy odpowiadali. Czynili to m.in. ponownie Karol Filipczuk czy z drugiej strony murawy Radosław Mazur. Tym sposobem na ostatnie 60 sekund przed końcem gry było 6:6. W nich BENEFIT SYSTEMS miało trzy dogodne okazje, ale to Maciej Gawarecki z ACCENTURE był skuteczny przy dobitce uderzenia Jakuba Prusa. Dzięki temu Seledynowi zwyciężyli 7:6.

Office Team - Lionbridge

Wraz z powrotem ELIT Ligi przypomnieliśmy sobie dobrze znaną zasadę towarzyszącą rozgrywkom. Mianowicie, jeśli gra Office Team, to muszą być emocje i zacięte spotkanie. Tak też było w czwartkowy wieczór, kiedy rywalem tej ekipy było Lionbridge. Pomarańczowi wyszli na prowadzenie w 4. minucie po golu Marcina Łyczkowskiego, ale sześć minut później stracili je na własne życzenie. Marcin zagrał do swojego bramkarza Wojciecha Ziętka, a ten nie przyjął piłki, która wpadła do jego bramki. Później „Lwy” odzyskały prowadzenie po trafieniu Dominika Rajcy. Jednak do przerwy to „Biało-Niebiescy” wygrywali 3:2, m.in. dzięki bramce Michała Godlewskiego. Chwilę po wznowieniu gry z rzutu karnego na 3:3 trafił Łukasz Pankowski. Dziesięć minut później swój długo wyczekiwany moment miał Dominik Rajca. Ofensor Lionbridge podał do Tytusa Sawy, a ten wyrównał na 4:4. Dla Dominika była to setna asysta w ELIT Lidze, gratulujemy! Jednak cała jego ekipa nie cieszyła się w czwartkowy wieczór, ponieważ dla Office Team na 5:4 w 35. minucie trafił Artur Sampaio. Takim wynikiem zakończyła się ta rywalizacja, co oznacza, że drużyna Leszka Czarkowskiego jest jedną z czterech drużyn z kompletem punktów.

ELIT III Liga

ETERNIS-Taxi Partner - CACHACA

Formułując czwartkowe zapowiedzi zwróciliśmy uwagę na te dwie drużyny, którym jakości w swoich składach absolutnie nie można odmówić. Wydawało nam się także, że potencjał zarówno jednych, jak i drugich jest podobny. Rzeczywiście, był to mecz wyrównany, ale ze wskazaniem na ETERNIS – Taxi Partner. Granatowi konstruowali swoje szanse z różnych pozycji na boisku. Mieli jednak pecha, że w bramce oponentów stał taki fachowiec jak Robert Wilczek. Golkiper zespołu CACHACA wykazywał się najwyższymi umiejętnościami w wielu sytuacjach. Nie odstawał mu jednak także jego vis a vis Michał Staniszewski, który również miał sporo pracy, ponieważ rywale mieli też swoje szanse. Pomimo niejednej doskonałej okazji z obu stron do przerwy było 0:0. Ten stan w 26. minucie zmienili Kierowcy. Aleksander Bendkowski zagrał do Radosława Narodzonka, a ten trafił do siatki oponentów. W kolejnych minutach przy Międzyparkowej nie brakowało emocji. Czerwoni byli blisko doprowadzenia do remisu, ale tego dnia nie znaleźli recepty na defensywę Granatowych. ETERNIS – Taxi Partner jest jedną z dwóch w ELIT III Lidze drużyn, która po dwóch spotkaniach ma sześć punktów. Drugą jest BOLT.

LINK4 – ORA Warszawa

W czwartek o 20:50 obejrzeliśmy rywalizację medalistów poprzedniego sezonu. Na inaugurację aktualnego LINK4 broniło początkowo zdobytej przewagi z COMPENSĄ, zaś ORA Warszawa goniła wynik z IT SOLUTION FACTOR. W 2. kolejce drużyny zamieniły się rolami. Po 10 minutach Adwokaci prowadzili 2:0. Pięć minut później bramkę kontaktową zdobyło LINK4. Jednak do przerwy ORA wygrywała 3:1, gdyż skuteczny jak zawsze był Filip Domagalski. Ten sam napastnik Zielonych 10 minut po przerwie skutecznie egzekwował rzut karny. Od tego momentu rozpoczęła się pogoń Ubezpieczycieli. Świetny rajd zakończony golem zaprezentował Sebastian Parzych. Tuż po tym swoje trafienie uzyskał też Patryk Kozicki. Jednak w przedostatniej minucie gry reprezentanci palestry oddalili niebezpieczeństwo po tym jak bramkę zdobył Filip Leśniak. Na końcowe rozstrzygnięcie nie miał już wpływu drugi gol Sebastiana Parzycha. ORA Warszawa wygrała z LINK4 5:4.

ELIT IV Liga

RENMO – POLSAT MEDIA

Nie będziemy ukrywać, że faworyta czwartkowej potyczki upatrywaliśmy w RENMO. Ekipa, która ocierała się o podium ELIT IV Ligi, potwierdziła nasze przypuszczenia w pierwszych minutach. Dwa razy Vakho Tavdgiridze do Maxima Ivanova i Pomarańczowi zasłużenie prowadzili 2:0. Po niemrawym początku z czasem obudzili się także gracze POLSAT MEDIA. Już do przerwy ulegali jedynie 2:3. Z kolei chwilę po wznowieniu gry dobry strzał Patryka Pohoreckiego spowodował, że na tablicy widniało 3:3. Minęło kolejnych pięć minut i było już 4:4. W 30. minucie Czerwoni po raz pierwszy wyszli na prowadzenie. Bramkę zdobył Mateusz Szumowski, który obok Kamila Makowskiego był najlepszym zawodnikiem w drużynie. Kilka chwil później odpowiedział Maxim Ivanov, który miał prawdziwy dzień konia – strzelił pięć goli! Jednak Maxim wraz z partnerami z zespołu nie nacieszyli się długo remisem. Kolejne prowadzenie ekipie z Ostrobramskiej uderzeniem z trudnej pozycji dał Patryk Pohorecki. W ostatnich minutach RENMO robiło wszystko, by wyrównać, ale to się nie udało. Ten bardzo zacięty i ciekawy mecz wygrał POLSAT MEDIA.

SPICY Mobile – CLEANING CREW

Kilkadziesiąt minut później do swojego występu przystąpili SPICY Mobile oraz CLEANING CREW. Ci drudzy – debiutujący w ELIT Lidze – grali z zamiarem zdobycia pierwszych punktów. Pojedynek rozpoczęli bardzo dobrze, gdyż od 2. minuty prowadzili po trafieniu Radka Lipca. Jednak Czerwoni mają w swoim składzie zawodnika, który na boisku wyróżnia się niemal w każdym występie. Nie inaczej było także w ostatni czwartek. Przemek Woźniak, bo o nim właśnie mowa, zdobył dwie bramki w pierwszej połowie. Po jej zakończeniu był remis 2:2. Pierwsze 10 minut drugiej odsłony zdawało pokazywać, że to drużyna z Ostrobramskiej zejdzie z boiska jako zwycięska. Gole Piotra Gerka i Macieja Sadzy dały SPICY Mobile dwubramkowe prowadzenie. Jednak „Złoto-Czarni” byli na tyle skuteczni w kolejnych fragmentach, że wygrywali 5:4. Nasze oko zwróciła zwłaszcza bramka piętką w wykonaniu Darka Nowaka. Kilka chwil później Sprzątający mieli doskonałą szansę na 6:4, ale trafili w słupek. W kontrataku efektywniejszy był Maciej Sadza, który z lewej nogi wyrównał na 5:5. Koniec końców drużyny podzieliły się punktami, co należało uznać za rezultat sprawiedliwy.

ELIT V Liga

STOCK Polska – CHEIL

W trzeciej rywalizacji obu drużyn trzeci raz to CHEIL jako pierwszy wyszedł na prowadzenie. Mało kto jednak przypuszczał, że zawodnicy z Marynarskiej po 14 minutach będą prowadzić aż 5:0. Czarni kompletnie zdominowali przeciwników i byli bardzo skuteczni. Później STOCK zaczął odrabiać straty. Wydarzeniem spotkania był cudowny gol Daniela Iwana z 22. minuty. Wtedy to ofensor producentów alkoholi popisał się znakomitym uderzeniem z dystansu z lewej nogi, było 2:5. Chwilę później na 3:5 trafił Patryk Cygan. Po kolejnych kilku minutach było 4:6 i wydawało się, że możemy obejrzeć emocjonującą końcówkę. Jednak po tym, gdy Emil Gadomski trafił dla CHEILA na 7:4 z rzutu wolnego, czarne trykoty nie pozwoliły już oponentom rozwinąć skrzydeł. Spotkanie zakończyło się wynikiem 8:4, a obok Emila bohaterem był Kamil Wędzyński, który ustrzelił ht-tricka.

MENARD – RIDERS Express

W tym samym czasie na boisku obok toczyła się inna rywalizacja w ramach ELIT V Ligi – MENARD mierzył się z RIDERS Express. Od pierwszych sekund tego meczu obie drużyny absolutnie nie grały na zasadzie, by nie stracić bramki, interesowało je tylko ich zdobywanie. Jednak w pierwszej połowie – pomimo wielu sytuacji – goli nie zobaczyliśmy. Strzelecki impas w 24. minucie przełamał Marcin Pettke, który zmienił tor lotu piłki po uderzeniu Pawła Ruszczyka. Niespełna 10 minut później szybki kontratak RIDERS Express na bramkę wyrównującą zamienił Łukasz Chciałowski. Jednak MENARD wrócił na prowadzenie, a ponownie zapewnił to Marcin Pettke. „Ridersi” mogli zremisować ten pojedynek, ale doskonałej sytuacji w samej końcówce nie wykorzystał Piotr Kłusek. Po dwóch kolejkach Inżynierowie, którzy zdobyli trzy bramki mają cztery punkty, zaś Kurierzy strzelając sześć goli nie mają żadnego „oczka”.

ELIT VI Liga

STANLEY BLACK&DECKER – METTLER TOLEDO

Spotkanie dwóch sympatycznych i ambitnych ekip toczyło się falami. STANLEY wyszedł na prowadzenie już w 3. minucie, kiedy do bramki trafił Paweł Klaczyński. Było to potwierdzenie przewagi Czerwonych, jaka była widoczna w pierwszej ćwiartce zawodów. W drugiej do głosu doszło METTLER TOLEDO. Świetny okres gry Niebieskich zaowocował aż trzema golami, z czego dwa strzelił Szymon Bialik. Jego drużyna po 20 minutach wygrywała 3:2. Następne 10 minut – już te po przerwie – należało znów do Czerwonych, którzy za wszelką cenę chcieli zdobyć pierwsze punkty w sezonie. Blisko wyrównania na 3:3 był Paweł Klaczyński, ale trafił w poprzeczkę. Po drugiej stronie murawy swojego gola dla METTLER TOLEDO strzelił zaś Luca Ingenito. Wydawało się, że „Śrubokręty” stracili kilka świetnych szans na doprowadzenie do remisu, a rywale odskoczą. Nic bardziej mylnego. Na trzy minuty przed końcem gry swoje drugie trafienie uzyskał Daniel Lede, co oznaczało wynik 4:4. Decydujący cios zadali jednak specjaliści od wag. Michał Kołodko zagrał do Szymona Bialika i było 5:4. Pierwszy skompletował hat-trick w asystach, a drugi w golach.

CBS WARSAW – MOONFOX

W starciu tych drużyn spodziewaliśmy się wielu emocji i goli i to wszystko dostaliśmy. Do 8. minuty był rezultat bezbramkowy, ale od kiedy piłka wpadła do siatki po raz pierwszy, to do przerwy zobaczyliśmy aż sześć trafień. Ozdobą pierwszej odsłony było magiczne dotknięcie piłki piętką przez Bartka Dobrowolskiego z ekipy MOONFOX. Po 20 minutach był remis 3:3. Przez kolejne upływające fragmenty rywalizacji wydawało się, że do ostatniego gwizdka będzie to spotkanie na styku. Jednak w pewnym momencie Granatowi odskoczyli. Drużynie CBS WARSAW nie pomogło nawet drugie trafienie Artura Miernika czy gol Rafała Szali. Królem polowania we wtorkowy wieczór na Międzyparkowej był Bartek Dobrowolski. Ofensor zespołu z Łopuszańskiej zdobył cztery bramki i przy takiej samej liczbie asystował. Brał zatem udział przy niemal wszystkich golach swojej drużyny. Niemal, bo MOONFOX ustrzelił dwucyfrówkę, zwyciężając 10:5. Granatowi są jedną z dwóch drużyn, które po dwóch kolejkach mają komplet sześciu punktów.