#3 Kolejka - Podsumowanie - ZIMA 2021

09/05/2021

ELIT I Liga

MITRA – Papadensy

MITRA przystąpiła do tych zawodów z zamiarem nie tylko pierwszej wygranej w obecnym sezonie, ale także z zamiarem pierwszego triumfu nad Papadensami w ELIT Lidze. Już początkowe fragmenty rywalizacji pokazywały, że jest na to spora szansa. Przez całe zawody na boisku bardzo pracował Mateusz Kowalczyk. W środowy wieczór przy Międzyparkowej to jednak jego partnerzy z zespołu zadbali o zdobywanie bramek. Pierwszą w 5. minucie po krótkim podaniu od Pawła Staniszewskiego strzelił Paweł Żwirbla. Dziewięć minut później Biali jeszcze bardziej uwypuklili swoją dobrą grę. Na 2:0, dość szczęśliwie, podwyższył Karol Mroczkowski. Papadensy przebudziły się pod koniec pierwszej połowy. Zagranie z autu od Czarka Strąka kapitalnie z główki wykończył Bartosz Naliwajko. Przez sporą część drugiej połowy utrzymywał się wynik 2:1 dla MITRY. Zmieniło się to w 33. minucie po tym jak na 2:2 trafił Artur Stachurski. Radość Szarych z remisu trwała jednak bardzo krótko. Drugi tydzień z rzędu precyzyjnym uderzeniem popisał się Krzysztof Pawlak. W końcówce Papadensy naciskały Białych, ale Patryk Paszko i spółka dowieźli wygraną 3:2. Całe zawody odbywały się ze wzajemnym szacunkiem z obu stron i absolutnie nie można powiedzieć, że był to mecz walki.

Green Hills Investment – KSI Retail

Kilkadziesiąt minut później obejrzeliśmy jeden z najlepszych meczów w obecnym sezonie ELIT Ligi. Green Hills Investment oraz KSI Retail już w poprzednich bezpośrednich meczach zawsze stwarzały świetne widowiska. Podobnie było w tym tygodniu. Piękne gole, dynamika, dużo sytuacji, zwroty akcji – to wszystko było. Ale po kolei. W 7. minucie wynik meczu mocnym uderzeniem z dystansu otworzył Kuba Binerowski. Minutę później strzałem z podobną siłą odpowiedział Darek Rolak. Za chwilę na 2:1 dla Inwestorów na dwa razy trafił Szymon Barszczewski. Na kolejną odpowiedź Seledynowych nie trzeba było długo czekać. Z lewej nogi drogę do siatki znalazł Mateusz Kocur. Rezultat do przerwy – chwilę przed nią - na 3:2 ustalił Sebastian Sypniewski. Druga połowa rozpoczęła się od skutecznie wykonanego rzutu karnego przez Darka Rolaka. Wynik 3:3 utrzymywał się do ostatnich minut, wtedy przyszedł czas na zwroty akcji. W ciągu 180 sekund zobaczyliśmy aż cztery gole. Najpierw dwa dla KSI Retail – dziewiąte już trafienie w obecnym cyklu zapisał Darek Rolak, a po chwili drugie zanotował Krzysztof Kaczor. Wydawało się, że Seledynowym, prowadzącym 5:3, nic złego już się nie stanie. Jednak GHI nie odpuściło. Bramka kontaktowa dla nich padła po samobóju Roberta Koszakiewicza. Z kolei 50 sekund później Sebastian Sypniewski posłał kapitalną bombę w okienko z lewej nogi. Cały, podkreślamy – kapitalny mecz, zakończył się wynikiem 5:5.

ELIT II Liga

SLIMSTOCK – REGENERUJ.PL

Z uwagi na wyniki i osiągnięcia w poprzednich sezonach faworytem tego meczu było REGENERUJ.PL. Jednak w środowy wieczór przez dość długi czas utrzymywał się rezultat bezbramkowy. Ten stan rzeczy zmienił się dopiero chwilę przed przerwą. Wtedy to bramkarz Inżynierów Michał Szczepankowski wyszedł daleko z bramki, zagrał do kolegi z zespołu, ale ten nie opanował futbolówki. Futbolówka trafiła po chwili do Patryka Gorgola, a ten nie zmarnował doskonałej okazji. W przedmeczowej zapowiedzi pisaliśmy, że Patryk jest jednym z najlepszych asystentów w historii ELIT Ligi. Jednak w tym meczu zadbał o strzelanie bramek. W 26. i 39. minucie dołożył dwie kolejne, zatem w spotkaniu z bardzo trudnym rywalem popisał się hat-trickiem. Chwilę przed jego trzecim golem trafienie kontaktowe uzyskał Seweryn Karolak. Nie wpłynęło ono jednak na zmianę rozstrzygnięcia. Można zatem powiedzieć, że SLIMSTOCK trochę niespodziewanie pokonał REGENERUJ.PL 3:1. Obie drużyny po trzech kolejkach są w całym peletonie zespołów z sześcioma punktami na koncie.

DENTAL Doctor – Office Team

Legenda głosi, że Office Team rozegrał kiedyś mecz bez emocji w końcowych minutach. Legenda ta nie sprawdziła się jednak w czwartkowy wieczór. Mogło tak być, ponieważ „Biało-Niebiescy” mieli wszystko, by pokonać Doktorów w spokojny sposób. Zasłużone prowadzenie swojemu zespołowi w 14. minucie dał Michał Godlewski. 120 sekund później podwyższył je Marcin Drozd. Rezultat 2:0 utrzymał się do przerwy. Z kolei piorunujące wejście w drugą połowę zaliczyło DENTAL Doctor. Najpierw bramkę kontaktową zdobył Marek Sanecki, a dosłownie kilkanaście sekund później wyrównał Łukasz Jaroń. To jednak nie był koniec. Zaledwie cztery minuty po przerwie kapitan Marek po świetnym podaniu od Jakuba Wagnera dał swojej drużynie prowadzenie 3:2. Wow, ale to był początek drugiej połowy! Minęło parę chwil, zanim Office Team złapał drugi oddech. W okolicach 30. minuty dwie bramki Hiszpanów – Angela Jimeneza i Jesusa Iribasa Cabrery – sprawiły, że „Biało-Niebiescy” wrócili na prowadzenie – 4:3. Z bardzo ciekawej końcówki kolejny raz zwycięsko wyszła ekipa Leszka Czarkowskiego. Gol strzelony przez Bartłomieja Sitkiewicza na cztery minuty przed ostatnim gwizdkiem ustalił wynik na 5:3. Office Team jako jedyny w ELIT II Lidze ma komplet punktów i jest oczywiście liderem.

ELIT III Liga

BGK – CACHACA

W dwóch pierwszych meczach z udziałem BGK padło aż 19 goli. Z kolei w spotkaniach zespołu CACHACA zobaczyliśmy jedynie cztery bramki. Przez bardzo długi czas potyczki otwierającej czwartek z ELIT Ligą wydawało się, że i tym razem piłka rzadko będzie trafiać do siatki. Strzelecki impas – z niemałym udziałem szczęścia – przełamał w 27. minucie Tomasz Mozga. Jednak bramka ta lepiej podziałała na rywali. Zwycięzca klasyfikacji asystentów z poprzedniego sezonu – Caio – w przeciągu dwóch minut zagrał dwie decydujące piłki do swoich partnerów. Z jego podania najpierw skorzystał Bartek Jakubiec, a chwilę później Miley. Widać było, że pierwszy gol rozruszał mecz. Dwie minuty przed ostatnim gwizdkiem swoje drugie trafienie zapisał Tomasz Mozga. Strzegącemu bramki ekipy CACHACA – Robertowi Wilczkowi – drugi raz nie pomógł na pewno rykoszet od kolegi z zespołu. Jednak gracze z pola postarali się o to, aby ich golkiper mógł się cieszyć po zakończeniu rywalizacji. W 38. minucie Miley (wybrany na MVP zawodów) świetnie przyjął piłkę na klatkę piersiową, precyzyjnie zagrał do Raphela Xaviera, a ten mocnym uderzeniem od słupka dał swojej drużynie wygraną 3:2!

PGE S.A. – ORA Warszawa

Pojedynek PGE S.A. z ORA Warszawa lepiej rozpoczęli ci drudzy. W 4. minucie po małym zamieszaniu pod bramką rywali rezultat spotkania otworzył Albert Stankiewicz. Ten sam zawodnik trafił do siatki również dwie minuty później. Był to jednak gol na 2:1, gdyż wcześniej bramkę wyrównującą dla Energetyków zdobył Krzysztof Kuśmierowski. Adwokaci drugi tydzień z rzędu zeszli na przerwę, prowadząc 3:1. Dwubramkową przewagę po 20 minutach lekkim strzałem zapewnił im Filip Domagalski. W drugiej odsłonie w „Biało-Czerwonych” barwach błysnął wyrastający na jednego z liderów ekipy Tomasz Wasak, który strzelił dwa gole. Żaden z nich nie był jednak kontaktowy, ponieważ Zieloni wcześniej uciekali – dwukrotnie po skutecznym kończeniu akcji przez Rafała Jędrusiaka. ORA Warszawa już po raz kolejny pokazała swój znak rozpoznawczy – efektywność. Nie jest to zespół, który porywa stylem swojej gry, ale sukcesywnie tworzy kolejne sytuacje podbramkowe i zamienia je na gole. Drugie z rzędu zwycięstwo wywindowało ich na pozycję wicelidera, z kolei PGE S.A. znajduje się na dziewiątym miejscu.

ELIT IV Liga

Ebury Polska – SPICY Mobile

Obie ekipy zmierzyły się ze sobą po raz czwarty. Dotychczas dwukrotnie lepsze było Ebury Polska, a raz SPICY Mobile. Zawsze były to wyrównane widowiska i nie inaczej było w czwartkowy wieczór. Zarówno Biznesmeni, jak i Marketingowcy od pierwszych minut przystąpili do ataku. Efektywniejsi na początku meczu byli ci pierwsi. W 5. minucie Ryszard Maciejak popracował nad odbiorem piłki, a kilka sekund później ze stuprocentowej okazji skorzystał Michał Sobiesiak. Dwie minuty po tym również Michał trafił na 2:0. Po chwili Przemek Woźniak stanął przed szansą zdobycia bramki kontaktowej, ale z rzutu karnego uderzył w słupek. Nie oznaczało to jednak końca emocji w pierwszej połowie. Konrad Szerszeński trafił na 1:2, ale za moment Michał Sobiesiak miał już na swoim koncie hat-tricka. Do przerwy nie pozostawało wiele czasu, ale obie ekipy strzeliły jeszcze po jednym golu. Po 20 minutach było 4:2 dla „Biało-Błękitnych”. Po wznowieniu gry Czerwoni zabrali się za odrabianie strat. Najpierw Maciej Sadza nie wykorzystał doskonałej sytuacji, ale po kilkudziesięciu sekundach Piotr Kowalczyk znalazł już drogę do „sieci”. W kolejnych fragmentach SPICY Mobile miało lepsze i gorsze sytuacje, ale wyrównać się nie udało. Wygrana Ebury Polska oznacza, że zespół ten znajduje się tuż za podium, a ich czwartkowi rywale są na szóstej pozycji.

SHARKS – Kukuła Disco

Debiutujący w ELIT Lidze zespół SHARKS po bardzo udanym początku cyklu (dwie wygrane) nie wyobrażał sobie innego scenariusza niż trzecie zwycięstwo. Starcie z Kukułą Disco nie należało jednak do łatwych. Jako pierwsi na prowadzenie w 10. minucie wyszli ci drudzy. Dobra gra Rekinów zebrała żniwa dopiero w drugich 10 minutach. Dzięki trafieniom Łukasza Matyśkiewicza oraz Marcina Składowskiego wygrywali oni do przerwy 2:1. Rezultat ten utrzymywał się również przez pewną część drugiej połowy. W tym czasie swoje szanse na remis miała także Kukuła. Jednak Łukasz czy Kamil minimalnie chybili bądź ich strzały znakomicie bronił Remigiusz Mierzwa. Po trzecim spotkaniu SHARKS widzimy, że w ich grze wiele elementów się zgadza, każdy z zawodników wie, co ma robić na boisku, a i technika użytkowa nie jest im obca. Przemyślana gra ekipy w białych trykotach przyniosła kolejne gole. Najlepszy na placu Marcin Składowski skompletował hat-tricka, a gola dołożył także Max Rzemiński. Kukuła Disco odpowiedziała dwoma trafieniami – Kamila oraz Tomasza Mularczyka. Mimo, że z minimalnymi problemami, to jednak Rekiny wygrały trzeci raz w trzecim meczu. Po zwycięstwie 6:3 jako jedyna drużyna mają na swoim komplet punktów.

ELIT V Liga

MANTYKS.PL – MENARD

W przedmeczowej zapowiedzi pisaliśmy, że obie drużyny nie mają problemów ze stwarzaniem dogodnych okazji. Prognozowaliśmy także, że decydujące role mogą odegrać Daniel Skoczek i Marcin Pettke. Przewidywania te w dużej mierze sprawdziły się. Na bardzo otwarte zawody wpływ mogła mieć błyskawiczna pierwsza bramka. Już w pierwszych sekundach gry swojego gola strzelił wspomniany Marcin Pettke. W pierwszej połowie MANTYKS.PL rzadko miał dobre sytuacje. Przewagę mieli gracze MENARD i to oni trafiali do siatki. Po trafieniu Przemka Wyrzykowskiego i drugim Marcina Pettke Czerwoni wygrywali do przerwy 3:0. W drugiej odsłonie do głosu doszli Bordowi. Bramki zdobyli liderzy Meblarzy – Daniel Skoczek i Maksymilian Stawicki, dzięki czemu było już tylko 2:3. Całemu spotkaniu towarzyszyło sporo uderzeń z dystansu, ale zdecydowana większość z nich – zarówno z jednej, jak i z drugiej strony – nie przynosiła oczekiwanych rezultatów. Ostatni i zarazem decydujący gol padł po strzale z linii pola karnego, a jego autorem był Jakub Herbut. MENARD dzięki wygranej 4:2 został liderem ELIT V Ligi!

RIDERS Express – GERIATRIC

Na koniec wtorkowych gier o pierwsze punkty w obecnym sezonie rywalizowali gracze RIDERS Express. Spotkanie z GERIATRIC nie toczyło się jednak po ich myśli. Pełna emocji pierwsza połowa przyniosła jedną bramkę w samej końcówce. Pomarańczowi wyszli na prowadzenie po uderzeniu od słupka Grzegorza Kędziora. Druga połowa nie rozpoczęła się jeszcze na dobre, a Kurierzy pokazali, że zrobią wszystko, by otworzyć swój dorobek punktowy. Gola wyrównującego po mierzonym strzale z dystansu strzelił Paweł Woźniak. Chwilę później „Granatowo-Biali” już prowadzili po tym jak do siatki trafił Radosław Bałdak. „RIDERSI” nie poprzestawali w swej coraz lepszej skuteczności. W 30. minucie trafienie zapisał Piotr Kłusek. GERIATRIC odpowiedział bramką kontaktową Andrzeja Kulpy, ale nie minęło nawet 60 sekund, a Kurierzy znów prowadzili różnicą dwóch goli. Stało się tak po drugiej bramce Piotra Kłuska, drugiej po uderzeniu w długi róg. W ten sposób, przede wszystkim dzięki opanowaniu pod bramką przeciwników, RIDERS Express zdobyło pierwsze punkty w obecnym sezonie. Z kolei Pomarańczowi mają sześć „oczek”.

ELIT VI Liga

METTLER TOLEDO – CBS WARSAW

W poprzednim tygodniu METTLER TOLEDO wygrało w końcówce zawody ze STANLEY BLACK&DECKER, zaś CBS WARSAW – również w ostatnich fragmentach – uległo MOONFOX. Wtorkowe spotkanie potoczyło się zupełnie inaczej. Niebiescy wyszli na prowadzenie w 9. minucie po tym jak rzut karny skutecznie egzekwował Michał Kołodko. Kilka chwil później było już 4:0! Hat-trickiem klasycznym popisał się Christoph Lukowski. Jednak od tego momentu do głosu zaczęli dochodzić gracze w białych koszulkach. Już do przerwy CBS odrobiło dwa gole. Dogodne okazje pewnie wykańczali Kamil Słowik oraz Giovani Buscema. W drugiej odsłonie gry zobaczyliśmy show w wykonaniu Piotra Statkiewicza. Strzelił on trzy gole - najpierw z prawej strony boiska, później z lewej efektownie w długi róg i w końcu z najbliższej odległości. Trafienia te sprawiły, że Colgate-Palmolive dokonało fantastycznej remontady – z 0:4 na 5:4! Dla Białych były to pierwsze punkty w ELIT Lidze.

ASY – OERLIKON

Typowaliśmy, że będzie to zacięte widowisko oraz że wezmą w nim udział kandydaci do podium. Dziś wiemy, że był to bardzo dobry i wyrównany mecz. Początek rywalizacji mógł jednak wskazywać, że będzie to jednostronne spotkanie. OERLIKON bowiem po siedmiu minutach prowadził 3:0. Stało się tak po dwóch golach Piotra Bychowskiego i jednym Adama Staronia. ASY zabrały się za odrabianie strat jeszcze przed gwizdkiem oznaczającym zejście na przerwę. Najpierw do siatki rywali trafił Tomek Szymański, a cztery minuty później uczynił to Jakub Stasiak, który po uderzeniu z lewej nogi założył „siatkę” golkiperowi oponentów. W 29. minucie Tomek Chrobak dokończył – na tamten moment – pogoń za OERLIKONEN – było 3:3. Jednak kilka chwil później niezwykle aktywny na placu Jacek Białas przywrócił prowadzenie swojemu zespołowi. Granatowi na różne sposoby próbowali kolejny raz doprowadzić do remisu, aż w końcu… sprawy w swoje ręce wziął bramkarz Tomek Chojecki. Wyszedł on daleko ze swojej bramki i uderzeniem zza pola karnego trafił na 4:4 – była ostatnia minuta gry! Doświadczona ekipa w szaro-różowych koszulkach nie dała jednak za wygraną. 19 sekund przed końcem meczu Jacek Białas fantastycznie dośrodkował na głowę Piotra Bychowskiego, a ten strzelił decydującego gola na 5:4.