Do ostatniego gwizdka
Do ostatnich sekund trwała walka o komplet punktów w starciu NCR z PANDORĄ. Ostatecznie trafił on na konto jubilerów, ale rywale postarali się, aby kosztował on litry potu.
Zdecydowanym faworytem potyczki byli liderzy III-ligowych rozgrywek. Tym większe było zaskoczenie, gdy już w 1. minucie na prowadzenie wyszedł NCR, a bramkę zdobył Kamil Laskowski. Na odpowiedź trzeba było poczekać sześć minut. NCR nie zamierzał jednak się poddawać i już po kolejnych 180 sekundach znów prowadził, a na liście strzelców zameldował się Daniel Gonzalez Lede. Gdy na 3:1 rezultat spotkania niesamowitym uderzeniem z rzutu wolnego podwyższył Jacek Białas, zapachniało niespodzianką. Wynik na tablicy zmobilizował jednak PANDORĘ, która jeszcze przed końcem pierwszej połowy doprowadziła do wyrównania.
Po zmianie stron NCR nadal atakował. Efektem było kolejne trafienie Laskowskiego, na które jednak szybko odpowiedział Mateusz Grzęda, wykorzystując rzut karny. W 26. minucie PANDORA po raz pierwszy objęła prowadzenie, a później jeszcze je powiększyła. NCR nie rezygnował, twarda walka trwała od pierwszej do ostatniej minuty. Na minutę przed końcem przegrywał jednym golem, ale nie zdołał już odrobić strat. W ostatnich 60 sekundach obaj bramkarze musieli po razie wyjąć piłkę z siatki. Ostatecznie spotkanie zakończyło się zwycięstwem PANDORY 9:8, jednak graczom NCR należą się wielkie brawa.
Zawodnik meczu: Patryk Domański [PANDORA]
Pod nieobecność Jerzego Kilona wziął na siebie odpowiedzialność za zdobywanie bramek. W efekcie czterokrotnie pokonał golkipera NCR, znacznie przyczyniając się do zwycięstwa.