Skuteczna pogoń VIACOM
Trzy razy w środowym spotkaniu z Viacomem na prowadzenie wychodzili zawodnicy Compensy, ale nie wystarczyło to do zdobycia nawet jednego punktu.
Compensa poprzednią rundę zakończyła na ostatnim miejscu ELIT III Ligi, więc z pewnością w tym sezonie liczą oni na poprawę swojej pozycji. Pierwszą przeszkodą na tej drodze była ekipa VIACOM. Nieco ponad miesiąc temu obie drużyny spotkały się na boisku przy ulicy Zbaraskiej, a po bardzo dobrym meczu, zakończonym wynikiem 6:6 podzieliły się punktami. W środę emocji również nie brakowało.
Okres wzajemnego badania sił zakończył się w 9. minucie, gdy akcję Piotra Sanikowskiego wykończył strzałem z bliska Marcin Malik. Ten gol nie zmienił jednak obrazu gry - żadna ze stron nie była w stanie osiągnąć zdecydowanej przewagi. Gdy wreszcie po składnej akcji Compensy i niepotrzebnym wyjściu na przedpole golkipera Grzegorza Hynka piłka nieubłaganie zmierzała w kierunku linii bramkowej, w ostatniej chwili wybił ją Piotr Parafińczuk. Kilka chwil potem jego zespół doprowadził do wyrównania. Na raty Jarosława Dusińskiego pokonał Michał Rajkowski. Do przerwy wynik nie uległ zmianie, choć w obu polach karnych momentami było bardzo gorąco.
Druga połowa rozpoczęła się od mocnego uderzenia i to dosłownie. Prawym skrzydłem przedarł się Wojciech Korol, a jego bardzo ostre dośrodkowanie omal nie znokautowało zupełnie niespodziewającego się tego Jakuba Niedźwiedzkiego, ten jednak chyba nie miał koledze za złe tego zagrania, gdyż po odbiciu się od niego, piłka w przedziwny sposób znalazła drogę do bramki. Ambitni zawodnicy z ul. Domaniewskiej szybko wyrównali za sprawą niezawodnego Rajkowskiego, ale już kolejna akcja i drugi tego wieczoru gol Malika, sprawiła, że ponownie bliżej trzech punktów była Compensa. W końcówce więcej sił zachowali jednak piłkarze VIACOM - piorunujący finisz duetu K&K, czyli Kowol i Król zapewnił im prowadzenie, którego nie oddali już do końcowego gwizdka, mimo desperackich ataków rywali.
Zawodnik meczu: Michał Rajkowski [VIACOM]
Król strzelców ELIT III Ligi z poprzedniej rundy przez dwa tygodnie przerwy nie zgubiły formy. Może obie jego bramki nie były efektowne, ale w końcu zdecydowanie lepiej jest brzydko trafić, niż pięknie przestrzelić.
Piotr Nowicki