Inżynierowie zestrzeleni
Tytoniowi specjaliści po nieudanej inauguracji sezonu wchodzą na właściwe tory, ale nie bez trudu i kłopotów, bo Inżynierowie nie zamierzali tego wieczoru jedynie podziwiać poczynań rywali.
Jeżeli chodzi o pierwszy kwadrans, to Czerwono-biali zdominowali grę. Zwycięstwo zawdzięczają właśnie świetnej postawie na początku spotkania. Wynik otworzył Krzysztof Jarosewicz strzałem, którego nawet on się nie spodziewał. Nie chodzi tutaj o żaden przypadek czy łut szczęścia. Krzysztof prowadził piłkę jak gdyby nigdy nic i nagle oddał strzał, który wszystkich wprawił w osłupienie. To był wyraźny sygnał do ataku. Już po chwili Konrad Saktura obudził w sobie śpiącego od dawna snajpera i w ciągu zaledwie 120 sekund dwukrotnie wpisał się na listę strzelców. GE EDC nie zdążyli nawet przetrawić gola, a do siatki trafił Marek „Ibra” Gębski.
Taki początek zaskoczył Niebiesko-białych, ale pomimo braków kadrowych postanowili się nie poddawać. Do akcji wkroczył Przemek Tyczyński, który świetnie odnalazł się w szesnastce przy wykonywaniu rzutu rożnego. Artur Malinowski i spółka zaczęli łapać rytm, wymieniali już nie tylko bezpieczne podania do najbliższego kolegi, ale wybierali także niekonwencjonalne rozwiązania. Przyśpieszyli grę i częściej grali na jeden lub dwa kontakty. Już po chwili dało to skutek, gdy po zespołowej akcji pechowo piłkę do własnej siatki skierował jeden z obrońców PHILIP MORRIS.
Na to trafienie odpowiedział Krzysztof Jarosewicz, który tego wieczoru może być naprawdę zadowolony z siebie. Grał dojrzale i mądrze, wspierając blok defensywny i siłę ofensywną. Artur Malinowski, przez pierwszą połowę niczym doświadczony trener instruował swoich kolegów, ale w drugiej odsłonie postanowił zrzucić z ramion ciepłą kurtkę i ruszyć w bój. Wspomógł głównie środek pola, ale spotkanie skończył z bramką, która ustawiła wynik spotkania. Do ostatniej minuty Inżynierowie walczyli, by coś jeszcze ugrać, złapać kontakt z rywalem, ale górą okazywał się rewelacyjny jak zawsze Kamil Starzyk.
PHILIP MORRIS triumfuje po trudnym starciu, ale widać, że byli głodni zwycięstwa po zeszłotygodniowej porażce z PKP PLK.
Zawodnik meczu: Krzysztof Jarosewicz [PHILIP MORRIS]
Rewelacyjnie się rozwinął i dobrze zastąpił swoich poprzedników w zespole. Dziś stanowi trzon drużyny i jego obecność na boisku robi zdecydowaną różnicę.
Damian Ambrochowicz