Żelazna defensywa
Atak wygrywa mecze, defensywa mistrzostwa? To drugie może jednak wygrać także pojedyńcze spotkanie, a świetnie udowodnił to przypadek spotkania pomiędzy WEDEL i GE EDC.
Zawodnikom Czekoladowych trzeba przyznać jedno. Już od wejścia na murawę przy Międzyparkowej 4 mieli jasny cel - twardo i nieustępliwie w obronie, szybko i z polotem w ataku. Zarówno w pierwszej i drugiej części spotkania udało się to zrealizować. Wynik spotkania otworzył się już w 3. minucie za sprawą bardzo mocnego uderzenia Dariusza Nowaka, który po chwili, po bardzo podobnej akcji miał na koncie dwa trafienia! Łukasz Rosłonek trafił w poprzeczkę, a strzał Damiana Postka wybity został przez obrońcę dopiero z linii bramkowej i stało się jasne, że jeden zespół ma pełną kontrolę na boisku. Przed przerwą to właśnie Damian zdobył jeszcze jedno trafienie, jednak prawdziwy szturm zawodnicy WEDEL zachowali na drugą połowę. Między 33. i 35. minutą zdobyli aż trzy gole! Dariusz Nowak i Damian popisali się świetnym wykończeniem po błyskawicznych kontrach, a następnie Łukasz Rosłonek dopiął swego i po przejęciu bez problemu umieścił piłkę w siatce.
Lotnicy przez większość czasu próbowali przebić się pod pole karne, lecz realnego zagrożenia dla Kamila Starzyka praktycznie nie potrafili stworzyć. W pierwszej połowie, gdy Damian Strzelec dał radę uwolnić się spod opieki dwóch obrońców, to właśnie bramkarz Czekoladowych popisał się genialnym refleksem i interwencją. Natomiast kolejne próby w wykonaniu Norberta Barszcza i Tomasza Komora nie były już na tyle groźne. Mimo całkiem fajnej dla oka wymiany piłek w okolicy linii środkowej, pod polem karnym Biało-niebieskich dało się zauważyć brak zdecydowania. Właśnie ten aspekt zaważył o tym, że dopiero bardzo wysoko przegrywając Tomasz Komor dobił strzał kolegi i GE EDC musieli przyjąć kolejną porażkę na konto. Po takim spotkaniu jest jednak pewne, że wyciągną wnioski i wrócą mocniejsi.
Zawodnik meczu: Damian Postek [WEDEL]
Może i nie miał najlepszych statystyk w tym spotkaniu, to jednak jego zaangażowanie zadecydowało o tytule zawodnika meczu. Nawet w sytuacji bez szans walczył do samego końca i nawet na moment się nie poddał.