OSTC w opałach
Problemy kadrowe OSTC nie mogły nie mieć wpływu na wynik czwartkowego spotkania z drużyną ACER. Ze względu na stołeczne korki Traderzy byli zmuszeni do wyjścia w okrojonym, pięcioosobowym składzie, a między słupkami stanął zawodnik z pola.
Goliat postanowił nie stukać kolanami przed Dawidem i nie pokazywał strachu. Pomimo braku jednego zawodnika napierał na bramkę, już w drugiej minucie niebezpiecznym strzałem z dystansu Andrzej Dubik postraszył Przemka Pichora. Niestety, po drugiej stronie barykady w drużynie Predatorów stał Mateusz Twardy i spółka, którzy nie mieli litości dla grających w osłabieniu Inwestorów. Co prawda obrona Częstochowy trwała długo, bo wynik otworzył dopiero w 6. minucie Kuba Sitnik, to potem było już tylko gorzej. Nie pomogło nawet przybycie spóźnionych zawodników w 15. minucie - Komputerowcy się rozkręcili a Mateusz Twardy przed gwizdkiem kończącym połowę zapakował piłkę do bramki jeszcze trzy razy.
Druga połowa również należała do Predatorów. Grali konsekwentnie, ale również popełniali błędy. Agresywne wejście bramkarza zaowocowało rzutem karnym, który pewnie wykorzystał Adrian Majdan. Dwie minuty później bombę do bramki posłał Robert Rosiński, jednak to niestety nie wystarczyło do pokonania Komputerowców - spotkanie zakończyło się wynikiem 8:2.
Plusy:
- Postawa OSTC: Traderzy, niczym Termalica w swoich pierwszych meczach w Ekstraklasie, nie dali po sobie poznać zrezygnowania związanego z mocno okrojonym składem i w pierwszej części spotkania próbowali grać jak równy z równym
- Ofensywa Predatorów: brylowali Wojciech Cianciara jako playmaker i Mateusz Twardy jako zimny egzekutor
Minusy:
- Faule: ostre wejścia w przypadku obu drużyn zdarzały się zbyt często
- Okrojony skład Traderów: takie sytuacje powinny się nie zdarzać
Zawodnik meczu: Mateusz Twardy [ACER]
5 bramek, parę świetnych kiwek w polu karnym przeciwnika - wybór MVP mógł być tylko jeden.