Kiks roku
Mecz o pewność gry w grupie Mistrzowskiej. Przegrana mogłaby się okazać bardzo bolesna i niebezpieczna, więc DEUTSCHE BANK i WIKTOR grały na 200% swoich umiejętności.
Mogło się wydawać, że będzie to spotkanie bardzo jednostronne, w końcu już pierwszy strzał zamienił się w gola! Mateusz Leszek doskonale odegrał do Adama Białapko, a ten nie pozostawił szans bramkarzowi. Potem dla Bankowców wcale nie było lepiej, bowiem już w 8. minucie Mateusz nawinął obrońcę i posłał piłkę w samo okienko. WIKTOR dominował i powinien do tego dołożyć kolejne bramki. Wtedy jednak coś się zacięło i DEUTSCHE BANK zobaczyli swoją szansę. Na minutę przed przerwą trafił Kamil Rawa, a po zmianie stron zobaczyliśmy zwrot o 180 stopni w boiskowej sytuacji.
Role się odwróciły i zespołem dominującym byli Bankowcy, grający z polotem, fantazją i szybkością. Najpierw w 29. minucie szybką klepkę wykończył Robert Dębski, a niecałe 3 minuty później dało się usłyszeć szał radości, gdy to Kamil po raz drugi skierował piłkę do siatki. I tak jak Bankowcy po stracie dwóch goli zaczęli grać doskonale, tak WIKTOR natychmiast ruszył do ataku po szybkiej utracie prowadzenia. Mateusz Leszek błyskawicznie pokazał, że to on decyduje ostatnio o wynikach drużyny (kolejny gol), a po chwili po rzucie rożnym Mirek Grzegorek musiał interweniować trzy razy w odstępie pięciu sekund!
Gdy na 10 sekund przed końcem remis wydawał się już pewny, DETUSCHE BANK dość niespodziewanie wyszli z kontratakiem 4 na 1! Co jeszcze bardziej niespodziewane… nawet nie oddali po nim strzału! Tym samym mecz zakończył się remisem i oba zespoły już na pewno zagrają o medale.
Plusy:
- Kamil Rawa. On dał sygnał do ataku i ostatecznie także wyprowadził drużynę na prowadzenie. Prawdziwy lider
- Mirek Grzegorek. Zwłaszcza w końcówce meczu musiał się wykazać. Niemal niemożliwy do pokonania
- Wola walki. Po obu stronach była ona naprawdę wielka i strata goli tylko ją wzmagała
Minusy:
- Niewykorzystane sytuacje. Jak na ten poziom rozgrywek, było ich zdecydowanie za dużo
Zawodnik meczu: Mateusz Leszek [WIKTOR]
Bez niego ofensywa drużyny właściwie nie istnieje, ale póki co Mateusz niemal w pojedynkę zagwarantował ekipie WIKTOR grę w TOP4!