EBURY Polska pewnie odbiera ostatnie punkty
W spotkaniu z Taxify zawodnicy Ebury Polska po raz kolejny udowodnili, że w przyszłym sezonie prawdopodobnie zobaczymy ich jedną, albo i nawet dwie klasy rozgrywkowe wyżej, deklasując swojego rywala.
Co prawda pierwsze minuty nie zwiastowały aż takiej dewastacji jaką obejrzeliśmy później, kilka razy zawodnicy Taxify zmuszali Mateusza Niemca do wytężenia się na bramce, jednak jak tylko Ebury Polska odpaliło, to nie było co zbierać. W 11. minucie worek z bramkami rozwiązał uderzeniem z rzutu wolnego Damian Kalista. Kluczowe w pierwszej połowie były jednak trzy ostatnie minuty, podczas których faworyci wbili swojemu oponentowi aż trzy bramki. Ryszard Maciejak, Aleksander Balcer i Damian Kalista mogli sobie dopisać po punkcie w klasyfikacji strzelców, i wydawało się że wynik jest już przesądzony. Zwłaszcza ostatnia bomba w stylu Benjamina Pavarda w wykonaniu Aleksandra Balcera mogła się podobać.
Obraz gry po zmianie stron nie uległ wielkiej przemianie. To wciąż Ebury Polska konsekwentnie napierało na bramkę rywala, a Taxify próbowało kontrować rywala, co nie do końca wychodziło i przyniosło tylko kolejne gole dla prowadzących. Przepięknym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się najpierw Damian Kalista, a potem oddał pole do popisu swoim kolegom z drużyny. Bardzo aktywny był zwłaszcza Michał Sobiesiak, który w ciągu ostatnich dziesięciu minut strzelił gola i zaliczył dwie asysty. Końcowe minuty były już tylko dobijaniem podmęczonego Taxify i zabawą w wykonaniu zwycięzców, którzy w drugiej połowie zdobyli tyle samo bramek co w pierwszej, kończąc spotkanie rezultatem 8:0.
Plusy:
- Ofensywna fantazja Ebury Polska - Naprawdę widać było zamysł i kreatywność w każdej akcji, nie tylko bramkowej. Ciekawi nas, co pokażą w przyszłym sezonie
- One to watch - Dzisiejszy występ Michała Sobiesiaka na pewno sprawił, że warto będzie na nim zawiesić oko w kolejnych rozgrywkach
Minusy:
- Trochę więcej kopania niż gry - Widoczny mankament w pierwszej połowie, gdzie ilość fauli była dość nieprzyjemna dla oka. Na szczęście w drugiej połowie skupiono się na grze w piłkę
Zawodnik meczu: Damian Kalista [Ebury Polska]
Kiedy strzela się dwie bramki z rzutów wolnych w jednym meczu, nie może być inaczej. Świetny występ okraszony bardzo ładną zdobyczą bramkową.