Spacer po punkty
Zawodnicy KANTAR MILLWARD BROWN kontynuują zwycięską serię. Zażegnali kryzys z początku sezonu i po raz trzeci dopisują do swojego konta trzy punkty. O ich sile przekonali się tym razem Komputerowcy.
Specjaliści od wykresów niesieni falą ostatnich zwycięstw postawili na zdecydowaną grę do przodu. Od pierwszego gwizdka napierali na bramkę rywali, a gdy na zegarze nie minęło jeszcze 60 sekund, piłkę do sieci skierował Marcin Rączka. Należy wspomnieć, że oba zespoły grały w pięcioosobowych składach. Był to gest fair play w stosunku do drużyny ACER, szarganej kłopotami kadrowymi.
Po pierwszym golu Zielonych, kolejne przychodziły ze sporą łatwością. Luz w rozegraniu i świetne wykończenie sprawiło, że KANTAR regularnie cieszył się z bramek. Ogromne powody do radości ma Michał Żurowski, który aż pięciokrotnie wpakował piłkę do siatki. Michał był w centrum wszystkich ofensywny akcji swojego zespołu, jeżeli jakiejś nie wykańczał, to wypracowywał szansę kolegom. Z jego podań korzystali Marcin Rączka i Adam Oberda, którzy mogą pochwalić się hat-trickami na swoich kontach. Drugi z nich popisał się wspaniałą techniką, gdy przerzucił futbolówkę nad bramkarzem i z bliskiej odległości skierował ją do sieci.
Komputerowcy ten sezon mogą śmiało zaliczyć do jednego z najgorszych. Problemy kadrowe odbiją się na grze zespołu, panowie z ACER są zdekoncentrowani w obronie, co z kolei generuje masę błędów. W ofensywie nie prezentują chemii, która kiedyś łączyła ich team. Brakuje zdecydowanego i pewnego wykończenia, a przede wszystkim skutecznego pomysłu na grę. Wojtek Cianciara i Piotr Panasiuk swoje gole zdobywali po błyskawicznych kontrach, gdy przeciwnik nie zdążył się jeszcze wrócić do defensywy.
Rywalizacja w ELIT IV Lidze jest bardzo wyrównana i Analitycy do pierwszego miejsca tracą zaledwie trzy punkty. Jeżeli utrzymają dotychczasową formę, mogą niedługo stać się liderami.
Zawodnik meczu: Michał Żurowski [Kantar MILLWARD BROWN]
Ciężko wyobrazić sobie ten zespół bez tego zawodnika. W czwartkowy wieczór to jego gwiazda świeciła zdecydowanie najjaśniej.
Damian Ambrochowicz