ACER z premierowym zwycięstwem!
Starcie SPICY Mobile i ACER było pojedynkiem dwóch drużyn walczących o pierwsze zwycięstwo w obecnym sezonie ELIT III Ligi A. Stawka meczu była więc niemała i oba zespoły nie brały pod uwagę innego rezultatu jak swoje zwycięstwo, co zwiastowało kawał dobrej piłki!
Już na dzień dobry Marcin Szaniawski posłał atomową bombę w kierunku bramki Komputerowców. W starciu z taką siłą szans nie miała Hiroszima, nie miało Nagasaki, nie miał też Kamil Starzyk. To było prawdziwe FULL POWER SPICY! Inni gracze zdecydowali się podjąć rękawice i w pierwszych minutach raz po raz próbowali swoich sił z dystansu. Nikomu jednak nie udało się powtórzyć dokonania Marcina. W końcu, w 8. minucie po stracie w środku pola jednego z zawodników Czerwono-białych i kolejnej bombie z dystansu, rykoszetem dostał Konrad Wilgos, ale niczym Keanu Reeves w Matrixie zatrzymał kulę i ze stoickim spokojem skierował ją do siatki. Kolejne minuty to optyczna przewaga komputerowców, którzy robili użytek ze swojej siły. Ta w połączeniu z dobrą techniką i ponadprzeciętną szybkością dawała naprawdę dobre rezultaty. Brakowało jednak trochę szczęścia i ostatniego podania, w kilku innych sytuacjach dobrze zachowała się obrona SPICY lub na posterunku był Damian Happas.
Marketingowcy mają jednak to do siebie, że są groźni o każdej porze dnia i nocy – przytomne rozgranie piłki w polu karnym przeciwnika, Szaniawski do Paczka, i Jarek po raz kolejny wyprowadza swój team na prowadzenie. Po tej bramce Michał Senkowski i reszta atakowali z mniejszym impetem, potrzebowali chyba kilku minut żeby ochłonąć po straconym golu. Mecz się wyrównał, gra toczyła się głównie w środku pola. Nie brakowało twardej walki i nieustępliwości. Bardzo dobrze prezentował się Konrad Wilgos, kilka jego prostopadłych podań było najwyższej próby, ale koledzy z drużyny nie potrafili zwieńczyć ich golem. Tak samo było z jego fenomenalnym podaniem piętą w 15. minucie. Bramka Happasa została odczarowana dopiero w końcówce pierwszej połowy i to od razu dwukrotnie. Kolejne fantastyczne prostopadłe podanie Wilgosa, Happas świetnie broni pierwszą próbę Michała Senkowskiego, ta jednak wraca pod jego nogi a ten dogrywa do Marka Sałasińskiego, który nie ma problemu z trafieniem do sieci. Nie minęła minuta i tym razem Sałasiński popisał się dobrym dograniem do Mariusza Twardego i to SPICY Mobile, będące przez cały mecz na prowadzeniu w drugiej połowie musiało gonić wynik.
Druga część spotkania była już popisem komputerowców. Kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku, a w ostatnich dziesięciu minutach jeszcze bardziej podkręcili tempo. W 31. minucie Marek Sałasiński z prawego skrzydła zagrał fantastyczną piłkę pomiędzy golkipera i obrońcę do Wilgosa. Konradowi nie pozostało nic innego jak skierować ją do pustej bramki. W 34. minucie skompletował on hat-tricka wykorzystując gapiostwo pogodzonej z wynikiem obrony Czerwono-białych. Bardzo przytomnym podaniem z rzutu rożnego obsłużył go Mariusz Twardy. SPICY stać było w odpowiedzi tylko na jednego gola autorstwa Michała Pietruszki, który pewnie wykończył podanie Adriana Cymera.
To co natomiast zrobił Mariusz Twardy w 38. minucie zasługuje na osobny rozdział tej historii. Do wybitej z pola karnego ACER piłki z jednej strony ruszył obrońca, a z drugiej właśnie Mario. Z racji tego, że nazwisko zobowiązuje rozpędzony Twardy dosłownie staranował obrońcę rywali wygrywając „przebitkę”, później to samo uczynił w starciu z bramkarzem rywali i spokojnie hamując ustalił wynik spotkania na 6:3. W tej sytuacji, żeby zatrzymać komputerowca potrzebna by była chyba żelbetonowa ściana. Czołowego zderzenia z Mariuszem nie wytrzymałby nawet pociąg relacji Warszawa-Berlin! Tym samym ACER odnosi premierowe zwycięstwo w tym sezonie i z optymizmem może przygotowywać się do kolejnych spotkań!
Zawodnik meczu: Konrad Wilgos [ACER]
Skompletował hat-tricka, a jego prostopadłe piłki w stylu Andrei Pirlo raz po raz otwierały drogę do bramki kolegom. Pozostaje czekać aż do Konrada zgłosi się pewien producent okien z Krakowa i zobaczymy go na bilbordach obok Lahma i Błaszczykowskiego.