O grupę mistrzowską
Mecz z kategorii najważniejszych w sezonie rozgrywali zawodnicy COMPENSA, którzy musieli wygrać (i dodatkowo liczyć na porażkę rywali w tabeli) z PHILIP MORRIS, którzy grali o utrzymanie III miejsca, bądź wskoczenie na II. Ostatecznie zawodnicy Ubezpieczycieli nie sprostali jednak rywalom, przegrywając 5 do 3 i żegnając się z walką o medale.
Spotkanie nie mogło rozpocząć się bardziej pechowo dla COMPENSY, niż strata dwóch bramek po dwóch rykoszetach. Na pierwsze odpowiedział natychmiast Karol Domżała, jednak gdy po minucie w tak niefortunnych okolicznościach traci się kolejną bramkę to morale może nieco podupaść, zwłaszcza gdy kolejny strzał ląduje na słupku. Tytoniarze wykorzystali sytuację by podejść wyżej i zacząć kontrolować grę, jednak pomimo usilnych starań w ofensywie, w tym najbardziej aktywnego Bartosza Maurego, wynik do końca pierwsze połowy utrzymywał się na 2:1 dla PHILIP MORRIS.
W drugiej połowie widać było ożywienie po stornie Ubezpieczycieli: ruszyli oni z polotem w stronę bramki rywali, starając się grać wysoko i bardzo ofensywnie. Początkowo wychodziło im to bardzo dobrze, tworząc ogromne zamieszanie pod polem karnym rywali, lecz wystarczyła jedna strata by znów oddalić od nich perspektywę awansu w tabeli: najpierw Konrad Saktura podwyższył wynik spotkania, a następnie ładną bramkę (choć po wręcz "pazernej" akcji) zdobył Marek Gębski. Kolegów do ataku próbował poderwać jeszcze świetnie grający w tym meczu Jacek Pyrzanowski, lecz po tym jak zmniejszył stratę do rywali, sam ją powiększył... Tak niefortunnie interweniował przy długim wyrzucie od bramkarza przeciwników, że przelobował w dość ładny dla oka sposób własnego golkipera. Ten samobój był równy z końcem marzeń Ubezpieczycieli o grze o medale i choć mieli jeszcze parę sytuacji, ostatecznie polegli 5:3 i pożegnali się z top 4.
Zawodnik meczu: Konrad Saktura [PHILIP MORRIS]
Niezwykle groźny przez cały mecz, gdy tylko rywale naciskali to on uspokajał grę. Bardzo dobrze podawał w kluczowych momentach.