Hit nie zawiódł
Niewiarygodne były losy tego spotkania, zwycięstwo przechodziło z rąk do rąk jak banknot dziesięciozłotowy, ale w końcu trafiło do kieszeni zawodników SIKA POLAND.
Czego się jednak spodziewać po starciu dwóch drużyn, które jako jedyne w lidze wygrały wszystkie spotkania i ex aequo zajmowały pierwsze miejsce. To było spotkanie, na które czekała cała piłkarsko-biznesowa Warszawa. I trzeba przyznać, że Panowie z obu drużyn dostarczyli niemałych emocji. Chemicy otworzyli wynik, aby do przerwy przegrywać dwoma trafieniami, a ostatecznie wygrać z dwubramkową zaliczką. PKP PLK w ciągu trzech minut strzelało trzy gole, aby w ostatnich dwóch, dać sobie strzelić trzy bramki.
To było wydarzenie tylko dla widzów o mocnych nerwach. Ze świetnej strony pokazał się duet Paweł Pitala – Tomasz Jeżewski. Obaj zakończyli rywalizację z trzema golami na koncie, obaj co chwila nękali Piotra Sztandura potężnymi uderzeniami. Na boisku rozumieją się jak Robert Lewandowski i Thomas Muller, a i skuteczność mają podobną. Maciej Wasiluk natomiast, znany jako typowy „walczak” i szalenie nieustępliwy gracz, odkrył w sobie duszę artysty. Inaczej jak sztuką, nie da się określić jego świetnych, wymuskanych podań.
W reprezentacji SIKA POLAND za strzelanie goli odpowiadali natomiast Artur Prokopiuk i Karol Bujalski. Duet tych panów popisał się łącznie ośmioma trafieniami. Pierwszy biegał po skrzydle błyskawicznie jak Gareth Bale, drugi zarządzał zespołem z drugiej linii jak Luka Modrić. Świetnie spisał się także Maciej Boguszewski i w najważniejszym fragmencie spotkania (w ostatnich dwóch minutach) trzykrotnie asystował. Spokój i opanowanie godne prawdziwego mistrza. Trzeba także podkreślić, że jak przystało na hitowe starcie, nie zabrakło fauli i miejscami niepotrzebnej agresywnej gry.
Czy SIKA POLAND wygrywając włożyła już sobie złoty medal na pierś? Jeszcze zbyt wcześnie na tego typu osądy, ale wiadomo, że zatrzymanie Chemików będzie teraz bardzo trudne.
Zawodnik meczu: Maciej Boguszewski [SIKA Poland]
Właśnie tym wspomnianym wyżej spokojem najbardziej zaimponował. Popisał się prawdziwym kunsztem, gdy zespół tego potrzebował. Po tym poznaje się lidera.
Damian Ambrochowicz