AVON 2:7 (1:2) SAMSUNG
FINAŁ o III miejsce
Mały finał
Nie oszukujmy się, mecz AVON i SAMSUNG miał być wielkim starciem, ale o wyższą lokatę. Dyspozycja dnia jednak zadecydowała, że „tylko” o brąz rywalizowały dwie idące jak burza ekipy.
Różowi poprzednie spotkanie przegrali z powodu kilku prostych błędów i braku ich filaru w bramce. Tym razem pojawili się w nieco skromniejszym niż zwykle składzie, ale zarówno Alek Eibl i Filip Felak byli obecni. Teoretycznie o ofensywę i obronę można było być spokojnym. Teoretycznie, ponieważ zarówno Alek jak i Filip byli tym razem nieco bezradni. Najlepszy strzelec ELIT III Ligi (tą klasyfikacje z resztą wygrał w cuglach) nie potrafił sobie poradzić ze świetnie przygotowaną obroną Niebieskich. O ile dochodził do sytuacji w polu karnym, to najczęściej był blokowany. Gdy wrzucał piłkę do środka, to brakowało kogoś na zamknięciu. Artur Mikiciuk choć raz mógł się wpisać na listę strzelców, lecz w odstępie dwóch minut aż dwa razy powstrzymywał go bramkarz rywali. Filip Felak w bramce zaliczył co prawda 11 udanych interwencji, ale tego dnia było to po prostu za mało. SAMSUNG wyrasta na główne nemezis Różowych i z pewnością jeszcze nie raz przyjdzie im się ze sobą mierzyć, być może z innym skutkiem.
SAMSUNG postawił na atak i kontrolę gry, co przyniosło lepsze rezultaty w drugiej części meczu. O ile po pierwszej połowie ich przewaga się powoli zarysowywała, to w kolejnych 20 minutach w końcu została udowodniona. Adrian Strąk w pierwszej akcji meczu przelobował bramkarza głową, a potem mieszał w obronie przez całe spotkanie. Grzesiek Soszyński i Paweł Iwanow wykańczali z zabójczą precyzją i dokładnością. Imponowało po raz kolejny ustawienie tej ekipy. 4-1, a więc czterech zawodników grających z tyłu i jeden rotacyjny z przodu. Pozwalało to na zachowanie siły przez pełne 40 minut i granie na wysokim poziomie. SAMSUNG kończy swój kolejny sezon w ELIT Lidze z medalami i do złota dokłada to, co dziewczyny lubią, a więc brąz.
Zawodnik meczu: Paweł Iwanow [SAMSUNG]
W tak rotacyjnie grającej ofensywie ciężko było wskazać kogoś, kto dominował na boisku, ale to właśnie Paweł swoim opanowaniem i refleksem potrafił z przodu kompletnie zaskoczyć rywali.